Michał Wiśniewski: Pacjent, który słyszy muzykę Bayer Full, może wstać co najwyżej po to, żeby ją wyłączyć
Michał Wiśniewski (48 l.) w programie "Debata dnia" w Polsat News w ostrych słowach skomentował ostatnie wynurzenia Sławomira Świerzyńskiego z zespołu Bayer Full.
Po tym, jak Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego podjęło decyzję o wstrzymaniu wypłat dla artystów z Funduszu Wsparcia Kultury, rozgorzała dyskusja, czy znanym i lubianym tak duże wsparcie finansowe faktycznie się należy.
Lider zespołu Bayer Full (sprawdź!), który miał otrzymać ponad 550 tys. złotych, skrytykował Kazika Staszewskiego - wokalista legendarnego Kultu (sprawdź!) odmówił bowiem przyjęcia pieniędzy z funduszu, pisząc w mediach społecznościowych, że "nie chce tych ukradzionych pieniędzy".
"Jeśli chcesz nas wesprzeć to kup naszą ostatnią płytę z CD i DVD z koncertu na Polandrock" - napisali muzycy Kultu na Facebooku. Słowa te rozwścieczyły Świerzyńskiego. W programie "Debata dnia" stwierdził, że "głupszej wypowiedzi dawno nie słyszał i kto w ogóle chciałby kupić płytę Kultu?".
"Bayer Full sprzedał w Polsce 17 i pół miliona płyt, na fakturę, i od tego wszystkiego odprowadził podatki. My jako zespoły disco polo płacimy potężne podatki i opowiadanie takich bzdur, że 'nie chcemy waszych pieniędzy', to... Kto pamięta taki zespół jak Kult, na litość boską?" - mówił Świerzyński. Dodał, że chorzy w szpitalach potrzebują muzyki disco polo, a on ten klimat muzyczny i artystyczny zapewnia.
Słowa te w środę w Polsat News skomentował Piotr Gąsowski, prowadzący show "Twoja twarz brzmi znajomo", oraz Michał Wiśniewski. Aktor mówił, że takim "jojczeniem odbieramy nadzieję młodym ludziom wchodzącym w ten zawód". Zaapelował również o miarkowanie się w słowach:
"To nie jest koleżeńskie, bo taki młody człowiek myśli sobie: aaa, skoro ten Gąsowski czy Wiśniewski ma tak źle, to co ja mam mówić, dla mnie już w ogóle nie ma nadziei.
I dlatego ja jestem za tym, aby miarkować słowa, żeby bardziej się pochylić nad takimi osobami, jak i sobą wzajemnie" - podkreślił. Z kolei Michał Wiśniewski był bardziej dosadny:
"Piotrze, to chodzi o to, że facet, który nazywa się cesarzem disco polo, który mógłby Marcinowi Millerowi buty lizać, przychodzi i mówi, że w szpitalu potrzebna jest jego muzyka. Pacjent rzeczywiście, jak włączą jego muzykę, może jedynie wstać i ją wyłączyć. Właśnie to robi złą robotę" - stwierdził wokalista Ich Troje w rozmowie z Agnieszką Gozdyrą. (ZOBACZ WIĘCEJ)