Michał Wiśniewski wrócił wspomnieniami do ślubu z Mandaryną. Nagle wyznał, czy żałuje
Michał Wiśniewski w ostatnim wywiadzie wrócił wspomnieniami do 2003 roku i opisał ślub ze swoją drugą żoną, Mandaryną. Jak niektórzy pamiętają, wokół sytuacji pojawiło się wiele kontrowersji. Wszystko dlatego, że zakochani zdecydowali się przysięgać miłość... blisko bieguna północnego. Co ciekawe, wydarzenie zostało wyemitowane w telewizji, w programie "Jestem, jaki jestem", a całość kosztowała blisko dwa miliony złotych (co nawet jak na dzisiejsze standardy robi ogromne wrażenie). Jak Michał wspomina tamte lata? Czy żałuje podjętej decyzji?
Michał Wiśniewski nie ukrywa, że w ciągu swojego życia niejednokrotnie szukał miłości tam, gdzie nie powinien. Pięć razy stawał na ślubnym kobiercu, w tym raz blisko bieguna północnego. To właśnie tam miały miejsce zaślubiny z Mandaryną. W najnowszym wywiadzie powrócił wspomnieniami do tej sytuacji.
"Wynająłem sobie samolot i zabrałem swoich gości na biegun północny, żeby wziąć ślub. I okej. No, tanio nie było, ale pozostały mi z tego przepiękne wspomnienia. No jeden powie, że no dobra, ale mogliście sobie pójść do McDonald's świętować. Tak, mogliśmy, ale był inny pomysł. [...] Czy ja bym to drugi raz zrobił? Nie" - powiedział w internetowym podcaście Winiego.
Jak Michał podkreślił, że swoją aktualną żoną Polą żyją skromniej. Muzyk odnalazł się w minimalistycznej wizji życia.
"My teraz mamy minimalistyczne potańcówki z moją żoną, że odtwarzamy sobie muzykę z telefonu i sobie zaczynamy tańczyć. To jest nasz minimalizm, on nas w danym momencie kręci, ale żeby była jasność - nikt mi nie będzie mówił, co ja mam w danym momencie robić" - dodał.
Złośliwi twierdzą, że Michał nie ma za bardzo wyboru. Wszystko przez to, że jego finanse miały znacząco się uszczuplić. Rzekomo widać to m.in. po zastojach na budowie jego wymarzonego domu.
Anonimowy informator z budowy tak donosił na temat postępów. Jego wypowiedź pozyskał ShowNews:
"Wiśniewski ma jakieś problemy, chyba chodzi o brak sponsorów. Widziałem go na budowie, ale on się nie bawił w rozliczenia z podwykonawcami, miał do tego upoważnioną osobę. Ja odszedłem, bo byłem od fundamentów, słupów, żelbetu, teraz już chodzi o wykończeniówkę. To domena inwestora, mnie nie kręcą takie wyszukane gusta".
Sam Michał postanowił nie komentować zbyt dużo, jedynie pokazywać. W jego internetowym programie "Jestem jaki jestem 3, czyli Wiśnia buduje" można zauważyć, że prace idą prężnie do przodu. Ostatni odcinek opublikowano 8 dni temu, a specjaliści mówili w nim m.in. o wstawianiu okien. Jak więc widać, postępów w rzeczywistości nie brakuje.
Czytaj też:
Michałowi Wiśniewskiemu puściły nerwy. Nie gryzł się w język ws. Luny
Wiśniewskiego choroba dorwała nagle. Długo się z nią maskował
Nagły zwrot w głośnej sprawie Michała Wiśniewskiego. Afera przybrała nieoczekiwany obrót