Michał Wiśniewski wyznaje: "Ja naprawdę mam raka"
Gdy do Michała Wiśniewskiego (43 l.) dotarło, że popularność pcha go w złym kierunku, a jego życie to równia pochyła, powiedział: „Dość!”. Wziął sprawy w swoje ręce. Jakie są efekty tej decyzji?
Lider zespołu Ich Troje, Michał Wiśniewski, wrócił do gry. Po okresie niebytu na rynku muzycznym właśnie wydał solowy album "Nierdzewny" oraz "Ich Troje Remixed in Miami". Wokalista zdradził "Na Żywo", że znów czuje się szczęśliwy. Wcześniej los mocno go doświadczył - był trzykrotnie żonaty, walczył z chorobą nowotworową i z uzależnieniem od alkoholu. W końcu uporał się z problemami, stał się innym człowiekiem. Komu to zawdzięcza?
Trudno nie zauważyć zmian w Pana wyglądzie. Brak kolczyków od razu rzuca się w oczy. To nowy wizerunek?
- Jestem coraz starszy, więc trochę poważnieję. Uznałem, że niektóre rzeczy już mi nie pasują. Niebawem skończę 45 lat. Czas zatem wziąć się za siebie.
Pana czerwone włosy też przejdą wkrótce dohistorii?
- Nie ma takiej możliwości. Jestem do nich przywiązany, bo to wizytówka moja i Ich Troje. Na co dzień jestem jednak zupełnie normalnym gościem, który z czerwienią na głowie nie ma nic wspólnego.
Jubileusz 20-lecia świętował Pan na festiwalu piosenki w Opolu. Nie myślał Pan o zaproszeniu na scenę Magdy Femme, Pana pierwszej żony, niegdyś wokalistki Ich Troje?
- Ona na takie i podobne zaproszenie z mojej strony nie ma co liczyć. To dla mnie persona non grata.
Mocne słowa... Osoba niemile widziana? Czemu tak źle się Pan o niej wyraża?
- Dlatego, że kpiła z mojej choroby. Ja naprawdę mam raka. Trzeba być wyjątkowo podłą osobą, żeby wyśmiewać ten fakt na Facebooku i publicznie ze mnie szydzić. Zastanawiałem się nawet, czy nie dochodzić sprawiedliwości w sądzie, ale uznałem, że szkoda mi nerwów.
Czytaj dalej na następnej stronie
Jak się Pan teraz czuje? Jest Pan podopieką lekarzy?
- Obecnie wszystko jest dobrze, ale raka ma się na całe życie. To jest nowotwór złośliwy, więc jak powróci, to wtedy będę się martwić. Na razie jestem czysty i mogę spać spokojnie.
Jest Pan zadowolony ze swojego nowego życia?
- Bardzo. Czuję się szczęśliwym człowiekiem. Mam wspaniałą rodzinę, wspaniałe dzieci.
Czy Dominika, Pana czwarta żona, będzie tą jedyną do końca świata, jak to się mówi?
- Trzeba by o to zapytać Dominikę. Ja żadnej żony nie zostawiłem. To kobiety mnie opuszczały. Może miały swoje powody...
Skąd czerpie Pan siły, żeby mimo przeciwności losu iść do przodu?
- Mam piątkę dzieci (czworo własnych i jedno Dominiki z poprzedniego związku - przyp. red.) oraz kochającą żonę. Mam dla kogo żyć. To wystarczający powód, żeby się nie poddawać i cieszyć z tego, czym los mnie obdarzył. Swoją siłę czepię z rodziny. Poza tym ciągle szukam doznań, dzięki którym moje życie nie będzie nudne.
I gdzie je Pan znajduje?
- Nie potrzebuję żadnych dopalaczy. Realizuję się w pokerze, w rajdach samochodowych oraz w lotnictwie.
Już niejedna osoba przegrała w pokera majątek. Pan też dołączył do tego grona?
- To jest plotka, która od dawna się za mną ciągnie. Wszystko mam pod kontrolą. Nigdy nie idę va banque.
Doniesienia o Pana pociągu do alkoholu też są przesadzone?
- Od dwóch lat nie piję. Stosuję wszywki alkoholowe. To mój sposób na abstynencję.
***
Zobacz więcej materiałów z życia celebrytów