Michał Żewłakow wprawił fanów w osłupienie. Śmiał się z tego, że spowodował wypadek!
Michał Żewłakow swoimi słowami wprawił widzów w niezłe osłupienie! Były piłkarz i popularny komentator widowisk sportowych, podczas jednego z programów sportowych, w dość kontrowersyjny sposób odniósł się do wypadku, który spowodował jakiś czas temu. Szokujący żart prowadzącego spotkał się z wieloma krytycznymi komentarzami. Nie takiej reakcji ze strony internautów zapewne spodziewał się 46-latek.
Michał Żewłakow był ostatnio gościem programu sportowego "Liga+ Extra", w którym zgromadzeni w studiu eksperci analizują spotkania piłkarskie rozgrywane ramach polskiej Ekstraklasy. Jednym z tematów niedzielnego wydania był kontrowersyjny faul na Rafale Augustyniaku z Legii Warszawa.
Zawodnik, z powodu starcia z rywalem grającym dla Górnika Zabrze, stracił dwa zęby. Całą sprawę postanowił skomentować były gracz reprezentacji Polski. Michał Żewłakow porównał całą sytuację do... wypadku, który sam spowodował parę lat temu, jadąc samochodem pod wpływem alkoholu.
Chodzi o głośną sprawę do której doszło w grudniu 2020 roku. Auto, za którego kierownicą siedział popularny dziś komentator, wjechało w autobus stojący na czerwonym świetle. Okazało się, że w momencie zdarzenia były sportowiec znajdował się pod wpływem alkoholu. Badanie alkomatem wykazało, że we krwi miał aż 1,6 promila.
Sprawcę ukarano zakazem prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres 3 lat oraz grzywną w wysokości 5 tysięcy złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Choć uczestnikom kolizji nie było wtedy do śmiechu, dziś 46-latek wspomina całe zdarzenie z rozbawieniem. Opisując brutalny faul na zawodniku warszawskiej Legii, były gracz biało-czerwonych zaskoczył wszystkich dość kontrowersyjnym żartem nawiązującym do stłuczki.
"Popatrzcie teraz na głowę Augustyniaka. To nie było na pewno umyślne, ale krzywda była ewidentna, bo wypadły zęby, a nie tic-taki. Dlatego tutaj powinien być oceniony skutek. A skoro lecą zęby, dla mnie skutkować to powinno czerwoną kartką, nad którą w ogóle bym się nie zastanawiał" - zaczął.
Chwilę po tym dodał:
"Przy takim zagraniu to my rozkminiamy, czy jest to zamierzone czy niezamierzone. Szczerze? Przepraszam, że teraz zażartuję - ja też nie zamierzałem wjechać w autobus, ale niestety ja też zostałem ukarany" - podsumował.