Michel Moran rzadko widuje swoją wnuczkę. "Syn wie od dawna"
Michel Moran, znany francuski restaurator i juror "MasterChefa", z dumą opowiada o swojej wnuczce Elei, której nie widuje zbyt często ze względu na dzielącą ich odległość. Mimo że jego syn mieszka z rodziną w Nowej Kaledonii, Michel podkreśla, że robi wszystko, by utrzymywać kontakt z bliskimi. Teraz wprost wyjawił, jakim jest dziadkiem.
Michel Moran to nie tylko znany m.in. z programu "MasterChef" francuski restaurator, ale i dumny dziadek wnuczki o imieniu Elea. To córka jego syna Andrei i jego partnerki Marie.
Moran udzielił wywiadu dla portalu Party, w którym opowiedział o relacjach z ukochaną wnuczką.
"Kiedy mam okazję się spotykać z nią, to rozpieszczam ją zabawą. Kiedy się spotykamy rzadko, to ja pierwszy raz odkryję coś, co syn wie od dawna, ale dla mnie to jest wszystko nowe" - wyjawił dumny dziadek.
Restaurator nie ma wątpliwości, jakim jest dziadkiem.
"Ona jest słodka, piękna, my dziadkowie jesteśmy, żeby rozpieścić, dać przyjemność i uśmiech i tyle a do wychowania: rodzice" - przyznał bez wahania Michel Moran.
Michel Moran przy każdej okazji podkreśla, że rodzina jest dla niego najważniejsza. Swoich bliskich stawia na pierwszym miejscu.
"Rodzina jest ważna, to są prawdziwe wartości, które mamy wokół siebie. Oczywiście przyjaciele też, ale nie wiadomo, czy będą jutro, pojutrze, a rodzina jest nasza. Oni są tam, żeby nas wspierać, pomagać, jeżeli są potrzebni, jest ogromne zaufanie. Tak byliśmy wychowani w domu. Jest nas sześcioro - bracia i siostry. Dzieci są wszędzie po każdej stronie i teraz wnuczka Elea" - opowiadał w rozmowie z SuperExpressem.
Mimo tego kontakt dziadka z wnuczką bywa nieco utrudniony, a to wszystko ze względu na dzielące ich kilometry. Syn Morana - Andrea - mieszka wraz z rodziną w Nowej Kaledonii. To francuskie terytorium zamorskie, które znajduje się na Oceanie Spokojnym, około 1400 km na wschód od Australii i 1500 km na północny zachód od Nowej Zelandii.
Mimo to, panowie mają regularny kontakt - restaurator stara się odwiedzać syna kilka razy w roku.
Zobacz też:
Michel Moran nie mógł powstrzymać emocji ws. Jakubiaka