Mieszkańcy wsi na Lubelszczyźnie oburzeni słowami Krzysztofa Zanussiego!
Krzysztof Zanussi (74 l.) narobił sporego zamieszania w życiu mieszkańców maleńkiej miejscowości. O co chodzi?
Słynny reżyser wraz z żoną, Elżbietą Grocholską-Zanussi postanowili wybudować kościółek we wsi Bochotnica, gdzie para przez lata miała swój domek letniskowy.
Niestety, w pewnym momencie małżeństwu zabrakło funduszy. Postanowili poszukać więc pieniędzy u swych warszawskich znajomych.
Na wystawnych bankietach zaczęli zostawiać ulotki, w których prosili o wsparcie na budowę świątyni, aby odnowić moralnie mieszkańców naznaczonych piętnem "alkoholizmu i złodziejstwa"!
"Wsi obciążonej do dziś alkoholizmem, której niesłychanie potrzebne jest miejsce wsparcia duchowego i odnowy moralnej" - czytamy we fragmencie.
Chyba nietrudno się domyślić, że treść tych ulotek rozwścieczyła i oburzyła mieszkańców Bochotnicy.
"Tu mieszkają normalni ludzie. Miejscowość jest zadbana, domy ładne, ludzie porządnie ubrani. Pijaków i złodziei nie ma" - mówi "Faktowi" pracownica tamtejszego sklepu.
Niezadowolonych ze słów Zanussiego jest oczywiście więcej:
"Jesteśmy zbulwersowani tymi słowami. Owszem, mieszkają tu czarne owce, jak wszędzie. Ale to zaledwie kilka osób. Można policzyć na palcach jednej ręki. Na pewno jest tu znacznie spokojniej niż w Warszawie pana reżysera" - zżyma się jedna z mieszkanek.
Pan Krzysztof z żoną zaraz po wybuchu zamieszania zaczęli wycofywać się ze swych słów, ale mieszkańcom to nie wystarcza.
Żądają oficjalnych przeprosin, a jeśli reżyser się nie ukorzy, zapowiadają pozew zbiorowy!
Nie uważacie, że "moralne odnowienie" przydałoby się bardziej na warszawskich salonach?