Mija 5. rocznica śmierci Kory. Na cmentarzu nie pojawi się jedna z bliskich osób
Kora odeszła po długiej chorobie 28 lipca 2018 roku. Dzisiaj mija 5. rocznica jej śmierci. Z tej okazji bliscy i przyjaciele pojawią się na cmentarzu na Powązkach, by wspominać artystkę. Niestety, do Warszawy nie przyjedzie jej siostra.
Kora zmarła w swoim domu w Bliżowie na Roztoczu. W ostatnich tygodniach życia była otoczona przez bliskie jej osoby. Poza mężem Kamilem Sipowiczem i synami, szczególnie mocno wspierała ją wówczas starsza siostra, Anna Kubczak.
Anna Kubczak czuwała przy swojej ukochanej Oleńce, jak nazywała młodszą siostrę, do ostatnich chwil. W jednym z wywiadów opowiadała, że na kilkanaście godzin przed śmiercią Kora wspomniała też o zmarłym wcześniej bracie.
"Byłam przy niej, gdy odchodziła. Ona była już nieprzytomna, ale był taki moment, była noc, trzymałam ją za rękę i ona nagle podniosła głowę, popatrzyła na mnie i powiedziała bardzo wyraźnie: "Oni tu są, Tadziu". Tadzio to był nasz brat, który rok wcześniej zmarł. Widziała tych naszych zmarłych z rodziny, a to było na dwa dni przed jej śmiercią - mówiła Anna Kubczak w rozmowie z "Faktem".
Dzisiaj, w 5. rocznicę śmierci artystki, Anna nie pojawi się w Warszawie na grobie siostry. Kamil Sipowicz w rozmowie z "Faktem" przekazał informacje, że Anna nie ma siły na podróże.
"Nie będzie, jest schorowana i ogranicza się z wyjazdami, to jest zbyt duży wysiłek dla niej. Będzie się z nami łączyła duchowo" - mówił mąż Kory.
Ona sam wraz z przyjaciółmi Kory organizuje spotkanie, podczas którego będą wspominać artystkę.
"W zeszłym roku i poprzednich latach robiliśmy takie zaduszki na Roztoczu, a teraz spotkamy się w Warszawie. Rano odbieram wieniec i jadę na grób Kory na Powązki, a po południu robimy takie spotkanie przyjaciół Kory na takie wspominki. I uczcimy tę rocznicę" - mówi dla "Faktu" Sipowicz.
Kamil Sipowicz blisko 50 lat był związany z Korą, choć pobrali się dopiero w 2013 roku. Długo nie mógł się pogodzić z jej odejściem. W tym samym wywiadzie przyznał, że dopiero teraz, po pięciu latach, powoli oswaja się z myślą, że Kory już nie ma.
"Czuję się swobodniej, nie jestem już tak zdołowany, zrozpaczony i w tej chwili skupiam się na różnych rzeczach jako depozytariusz Kory. Staram się robić różne artystyczne projekty związane z Korą. Niedawno był koncert w Warszawie na Wiankach, który współorganizowałem. No i szykują się nowe projekty, ale nie razie nie mogę o nich mówić, żeby nie zapeszyć" - mówi Sipowicz.
Jednym z tych projektów jest jak wiadomo film o Korze, ale na razie wokół niego powstały spory. Sipowicz planuje też wydanie kilku płyt z piosenkami artystki.
Zobacz też:
Wyjątkowy grób Kory na warszawskich Powązkach. Fani o niej nie zapomnieli
Kamil Sipowicz zaatakowany przez syna Kory. Skandal z testamentem gwiazdy Manaamu
Afera wokół ekranizacji książki Katarzyny Kubisiowskiej. Przedstawiciele firmy ATM komentują