Mika Urbaniak opisała wstrząsającą walkę z uzależnieniem. "Nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie mama"
Mika Urbaniak (43 l.) zaczyna dzień od odebrania telefonu od mamy. Urszula Dudziak (79 l.) do dzisiaj drży o ukochaną córkę. Obie przeszły długą walkę z uzależnieniem Miki oraz jej chorobą psychiczną. Choć wszystko jest na dobrej drodze, w Dudziak pozostał lęk o córkę.
Mika Urbaniak to wokalistka jazzowa i R&B, córka Urszuli Dudziak i Michała Urbaniaka. Artystka wydała niedawno książkę "Będzie lepiej", w której opowiada szczerze o uzależnieniu, chorobie i miłości. Dlaczego zadedykował ją swojej sławnej mamie?
"Opisałam, jak poradziłam sobie z uzależnieniem od alkoholu i z chorobą psychiczną oraz komu to zawdzięczam. Tę książkę dedykuję mamie, która jest praktyczna i zawsze mi powtarzała: to trzeba rozwiązać, nie poddawać się. Pokazała mi też, jak sięgać po pomoc, nie wstydzić się tego. Dzięki mamie potrafię cieszyć się życiem" - mówi Mika dla "Życia na gorąco".
Mika Urbaniak urodziła się w Nowym Jorku, gdzie jej rodzice robili karierę. W szkole była wytykana przez rówieśników jako córka emigrantów. By uciec przed problemami upijała się od bardzo wczesnych lat.
Używki były obecne w życiu Miki Urbaniak przez lata, aż do pewnej nocy, gdy w wyniku przedawkowania otarła się o śmierć. W 2003 roku trafiła po imprezie do szpitala, mając 5,1 promila alkoholu we krwi, naga i poturbowana. Przerażona sytuacją Urszula Dudziak postawiła Mice ultimatum. To był jedyny sposób by wydrzeć ją z nałogu.
"Tak naprawdę zostałam zmuszona do podjęcia leczenia. Gdy leżałam w szpitalu, mama postawiła mi ultimatum - albo idę na odwyk, albo wyprowadzam się z jej domu. Znalazła terapeutę uzależnień i on jej powiedział, że to będzie najlepsze wyjście. Poszłam więc na odwyk dla niej. Później codziennie chodziłam na spotkaniach AA. Gdy zobaczyłam, że jest wokół mnie więcej osób z problemem alkoholowym, poczułam się pewniej. Zaczęłam walczyć o siebie dla samej siebie. Ale kiedy wróciłam po odwyku do domu, popłakałam się ze strachu" - wyznała wokalistka w wywiadzie dla Vivy.
Rok po odwyku wykryto u niej chorobę afektywną dwubiegunową. Na początku nie mogła zaakceptować tej diagnozy. Teraz wie, że zbyt długo obwiniała siebie i swój charakter za wszelkie niepowodzenia, podcczas gdy już jako nastolatka powinna była się leczyć. Urszula Dudziak Nadal trwała przy córce i wspierała ją na każdym kroku.
Zdaniem Miki, to właśnie dzięki uporowi matki poradziła sobie z chorobą.
"Mama często mawiała, że najgorsze, co może być, to chore dziecko. Powtarzała, że mi pomoże i pomogła" - mówi wokalistka.
"Prawdopodobnie nie byłoby mnie tutaj dzisiaj, gdyby nie moja mama" - podkreśla Mika.
Zobacz też:
Córka Urszuli Dudziak przepowiada przyszłość. Oto co jej wywróżyła
Urszula Dudziak zmieniła zawód? "Stałam się rolniczką"
Dudziak drży przed powrotem do The Voice of Poland. "Za dużo mnie to kosztuje zdrowia"