Minęły lata zanim żona Marka Grechuty przerwała milczenie. Już nie ukrywa prawdy o mężu
Marek Grechuta był piosenkarzem, poetą, kompozytorem i malarzem. Niestety, wyjątkowy i ceniony artysta zmarł w wieku 60 lat - 9 października 2006 roku. Danuta Grechuta do dziś bardzo serdecznie wspomina ukochanego. Postanowiła nawet wyjawić, jaką słabość miał małżonek. Można się zdziwić.
Marek Grechuta był nie tylko znanym muzykiem, ale też mężem i ojcem. Jego żona Danuta Grechuta do dziś serdecznie wspomina zmarłego ukochanego. Po latach wyjawiła nawet, jaką miał słabość.
Jak okazuje się w literackiej pozycji Danuty Grechuty "Marek. Marek Grechuta we wspomnieniach żony Danuty", piosenkarz nie przepadał za życiem pełnym blasków fleszy. Dużo bardziej lubił domowy spokój. To właśnie własne cztery ściany były miejscem, gdzie mógł naprawdę odpocząć. Tam zawsze oczekiwał, że będą czekać na niego ulubione dania: kompot, kopytka w sosie pieczarkowym, pierogi ruskie czy jaja faszerowane.
Ponieważ domem zajmowała się żona Grechuty, to na jej barkach spoczywał obowiązek zapewniania mężowi ulubionych przysmaków.
Choć słabością Marka z pewnością była kuchnia żony, wśród rzeczy, bez których nie wyobrażał sobie codzienności, były też... gadżety. Tymi najbardziej lubił obdarowywać małżonkę. Według jej doniesień artysta z tras koncertowych regularnie wracał bez grosza, ale z walizką z prezentami, np. biżuterią czy nową sukienką. Na dodatek co rusz wymyślał nowe okazje, by wręczać podarunki.
Marek był bardzo przywiązany do przedmiotów i lubił swoje domowe życie - zupełnie inny okazał się być jego jedyny syn. Pewnego razu poinformował rodziców, że zamierza przejść pieszo całą Europę i nic go przed tym nie powstrzyma.
"Ewidentnie nie mogliśmy się dogadać. Zadziałaliśmy radykalnie - schowałam mu paszport, a Marek kurtkę. Teraz wiem, że trzeba było dać mu (...) trochę grosza i dobre słowo. Z domu wychodził przecież jako dwudziestosiedmioletni człowiek. Należało odpuścić, wyluzować i poczekać aż wróci" - wyznała Danuta Grechuta w wydanej w formie książki opowieści o swym życiu u boku Marka.
Łukasz Grechuta wyruszył w swą podróż po Europie jeszcze tego samego dnia. Bez paszportu. Do rodziców odezwał się dopiero... dwa lata później. Zniknięcie, a potem powrót syna do domu, całkowicie odmieniły życie Marka Grechuty.
"Pewnego dnia świeczka się wypaliła. I 9 października 2006 roku zgasła. Nie byłam przygotowana na jego śmierć. Nastąpiła niepodziewanie, nagle, w nocy..." - wyznała Danuta w wywiadzie dla "Vivy!".
Czytaj też:
Marek Grechuta żonę Danutę kochał ponad wszystko, ale to nie ona była jego pierwszym wyborem
Marek Grechuta: Pierwsza ukochana zadała mu cios, po którym długo nie mógł się podnieść
Marek Grechuta na dwa lata stracił syna... To przeżył, czekając na jego powrót