Minge atakuje Jacykowa
"Jak mam się liczyć z kimś, kto publicznie mówi, kto go posuwa, albo przez kogo jest posuwany..." - mówi projektantka. Czyżby szykowała się wojna?
Tomasza Jacykowa nienawidzi połowa znanych osób. Jest bezczelny, bezpośredni, publicznie krytykuje, wyszydza, obśmiewa. Do wrogów znanego stylisty dołączyła również projektantka mody - Ewa Minge, święcąca obecnie sukcesy zagranicą.
Jak podaje e-fakt, projektantka w programie "Czarno na białym", nadawanym w Superstacji, ostro skrytykowała postawę, jak i samego Jacykowa...
"Uważam, że niemoralne jest, gdy ocenia on jakichś Bogu ducha winnych przechodniów, którzy mają przecież prawo nie interesować się modą" - stwierdziła.
"Kto to w ogóle jest! Jak mam się liczyć z kimś, kto publicznie mówi, kto go posuwa, albo przez kogo jest posuwany. Po czym na okładce jakiejś gazety występuje niemal nago z jakimś białym płynem na klatce piersiowej. To obrzydliwe. Bałabym się, gdyby moje dziecko jechało z tym panem jednym środkiem lokomocji" - grzmiała Ewa Minge.
Stylista próbował się bronić, niestety nie miał zbyt wielu argumentów na odparcie ataku. Poszedł więc po linii najmniejszego oporu: "Ta pani nie jest projektantką mody. Moim zdaniem, powinna się leczyć".
Tomasz Jacyków nie powinien w ogóle występować w jednym programie z Ewą Minge. Mimo że jest ona ekscentryczną projektantką, ma własny dorobek, zasługuje na szacunek.
Czym pochwalić się może Jacyków? Niczym!
Zasłynął swoimi niewybrednymi komentarzami, chamstwem. W dzisiejszej rzeczywistości to najprostszy sposób na zaistnienie. Poprzeczka została obniżona najniżej, jak tylko to możliwe, do samego dna. Wystarczy publicznie wyolbrzymiać swoje największe wady, by stać się znanym i poważanym...