Miuosh niespodziewanie reaguje na krytykę swojego projektu. "Poczułem się dumny"
Niebawem będzie go można oglądać w roli jurora w "Must Be The Music". Miousha rozsławił nietuzinkowy projekt muzyczny, w którym zaprosił do współpracy słynny Zespół Tańca i Śpiewu "Śląsk", by wspólnie połączyć tradycję z nowoczesnymi brzmieniami. Teraz Miuosh zdobył się na szczere wyznanie o swoim epickim projekcie. 'Bardzo się bałem" - mówi w rozmowie z Trójką.
Miuosh działa w polskiej branży muzycznej już ponad 20 lat. Zaczynał w rapowych brzmieniach i to na hip-hopowej scenie robił furorę. Duży rozgłos przyniosła mu płyta "Prosto przed siebie", do której część materiału napisał w jeden dzień. Jak sam jednak przyznaje, od zawsze ciągnęło go do wielkich form muzycznych z nutką muzyki wokoło filmowej i ludowej. To dlatego w 2021 roku na rynku ukazał się album "Pieśni współczesne", który Miuosh stworzył wspólnie z Zespołem Pieśni i Tańca "Śląsk", łącząc w utworach tradycję z nowoczesnością.
"Cieszę się, że mogłem w mojej muzyce połączyć moją śląską tożsamość z tym, co robi zespół Śląsk - to dla mnie najlepsza wizytówka naszej kultury" - mówi cytowany przez Trójkę.
Dziś sam przyznaje, że jest to jego największy projekt muzyczny od lat. Odbiór był tak huczny, że muzyk ponownie wszedł do studia ze słynnym śląskim zespołem folklorystycznym i nagrali drugi wspólny krążek - "Pieśni współczesne. Tom II". Album niedawno miał swoją premierę i choć pomysł znowu okazał się sukcesem, w wywiadzie z Trójką Miuosh wrócił do początków tej współpracy i krytyki, z jaką spotkał się od kilku osób po wydaniu pierwszej płyty ze śląską formacją.
"Jak przeczytałem jedną z trzech negatywnych recenzji pierwszej części "Pieśni współczesnych" o tym, że płyta stosuje patos znany nam z amerykańskich blockbusterów, ja się poczułem dumny. Trzy lata temu miałem mikrofon w piwnicy i to jest wszystko, z czego korzystałem i jeździłem po Polsce i grałem koncerty. Niech będzie, dawać ten patos blockbusterów. To dalej dla mnie jest świetna sprawa" - przyznał szczerze.
Nie dość, że Miuosh niespodziewanie reaguje na krytykę swojego albumu to jeszcze zdobył się wyznanie o swoim epickim projekcie. "Bardzo się bałem" - powiedział wprost w rozmowie z Trójką o tym jak uznanych w Polsce artystów zaprosił do współtworzenia "Pieśni współczesnych". Okazuje się, że wiązało się to dla niego z wielkim strachem i tremą, ponieważ podziwia tych artystów i nie mógł uwierzyć, że teraz to on może im coś zaproponować.
"Cieszę się, że mi zaufali. Bardzo się bałem tych wszystkich ludzi, których zapraszam, bo to są świetni tekściarze. Tam nie ma tak zwanych kijków, tam nie ma ludzi, którym się pisze piosenki. Od wielu z nich się uczyłem tych tesktów pisać. Od wielu z nich jeszcze w czasach, kiedy rapowałem, zapożyczałem podejście, jakieś takie pomysły, bezpośredniość, wrażliwość. Uczyłem się od nich tego wszystkiego i nagle tym osobom, wobec których szacunek powoduje aż zawstydzenie, mówisz: "To dzisiaj moje. Śpiewaj Ralp (Kamiński - przyp. red.)" - wyznał Miuosh.
Po kilku latach oczekiwania i niesłabnącej nadziei, że ten dzień kiedyś nadejdzie, fani "Must Be The Music" się doczekali. Muzyczne show Polsatu powraca na antenę po 8 latach przerwy. Ku zaskoczeniu wielu osób, w jednym z foteli jurorskich zasiądzie Miuosh, który dotychczas unikał telewizji. W programie będzie jurorem wspólnie z Sebastianem Karpiel-Bułecką, Dawidem Kwiatkowskim oraz Natalią Szroeder.
Co takiego jest w formacie "Must Be The Music", ze Miuosh postanowił wciąż udział w programie telewizyjnym? "Zadecydowała muzyka i to, że to nie jest talent show, tylko show muzyczny, program, w którym mogą zaprezentować się zespoły, z własnym repertuarem, własną kompozycją, historią. Poza tym ludzie, którzy kończą ten program, nie są zobowiązani do wydania albumu konkretnej wytwórni i nie muszą śpiewać coverów. To stawia na kolektyw, a ja jestem osobą, która w tych kolektywach lubi działać. Doceniam talent, głos solowych wykonawców, ale takiego programu nam brakowało" - zdradził w rozmowie z "halo tu polsat".
ZOBACZ TEŻ:
Ekipa nowego "Must Be the Music" na sekretnym spotkaniu. Oto kto się pojawił
Sebastian Karpiel Bułecka jurorem muzycznego programu. To już oficjalne