Moherowa Popielewicz udaje, że jest święta
Gwiazdeczka nie wzięła pod uwagę tego, że ludzie się na to nie nabiorą...
Tak mdłego wywiadu już dawno nie czytaliśmy. Czy ta dziewczyna o wizerunku laleczki naprawdę nie ma w sobie odrobiny polotu i wyobraźni?
Była Marcina Mroczka postanowiła w wywiadach kreować się na matkę Teresę. Chce, żeby ludzie uwierzyli, że jest dobra, współczująca, zawsze niosąca pomoc, uśmiechnięta, kochająca. Tacy ludzie są najgorsi - nie wiadomo, kiedy zaatakują!
"Od zawsze udzielałam się społecznie. Byłam przewodniczącą szkoły, członkiem parlamentu dzieci i młodzieży, pomagałam domom dziecka i schroniskom. Od roku wraz z Marcinem prowadzę fundację Z Miłości Serc w Katowicach" - mówi w wywiadzie dla "Vivy".
Na pytanie, czy ma dobre serce i czy jest religijna odpowiada: "Jestem wierząca, ale mam wielki żal do siebie, że odkąd mieszkam w Warszawie, zaniedbałam Kościół. Tęsknię za Bogiem. Msza święta to dla mnie swoiste katharsis.
60 minut na to, żeby pomyśleć o tym, kim się jest, czego się chce, co trzeba zmienić. Mama nauczyła mnie, że udział w mszy to nie klepanie wyuczonych regułek, tylko moja osobista rozmowa z Bogiem. Szkoda, że tak wielu młodych ludzi zapomina o Kościele, ja też powinnam uderzyć się w pierś".
Agnieszka zadeklarowała również, że jeśli dostanie propozycję zsunięcia majtek i pokazania swojej waginy w Playboyu, to się poważnie zastanowi i oczywiście wcześniej skonsultuje z najbliższymi.
Ale co na to Bóg?
Na pewno również chętnie popatrzy...