Monika Jarosińska: Pokazano mi, że jestem do niczego
Monika Jarosińska (45 l.) ma za sobą trudne dzieciństwo. Opowiedziała o nim w jednym z wywiadów.
Mogłaby wieść dostatnie życie na Malcie. Tam bowiem jest drugi dom Moniki Jarosińskiej, który z mężem, muzykiem Robertem Korzeniewskim, tak bardzo kochają. Ale aktorka ma ostatnio znakomity czas w zawodzie.
Niewielką początkowo rolę w "Dziewczynach ze Lwowa" zagrała tak brawurowo, że w kolejnych seriach nie tylko ją rozbudowano, ale wręcz uczyniono jedną z głównych!
Dużo też koncertuje i jest częstym gościem w programie "Jaka to melodia?". Ale kiedy zaproszono ją na "Wieczór z gwiazdą" do miejscowości oddalonej kilkanaście kilometrów od rodzinnego Będzina, zawahała się. Nie wszystkie wspomnienia jej młodości są bowiem radosne.
Gdy w szkole powiedziała, że chciałaby być aktorką, została wyśmiana.
- Nie należałam do uczniów pokornych, często wyrażałam własne zdanie, a tego nauczyciele nie lubili. Chodziłam własnymi drogami. Na maturze pokazano mi, że jestem do niczego, bo jako jedyna z całej szkoły nie zdałam - wspomina.
Nie traciła jednak czasu. Skończyła kurs marketingu i zarządzania, a za rok zdobyła świadectwo dojrzałości. Dziś cieszy się, że wszystko, co w życiu osiągnęła, zawdzięcza wyłącznie sobie. Ułożyła też swoje życie osobiste. Ale wtedy przyszły problemy ze zdrowiem: tętniak mózgu, depresja. Nie przypuszczała, że wszystkie dolegliwości mogą mieć źródło właśnie w niej...
- Początki są zawsze w dzieciństwie. Kiedy rodzice się kłócili, mnie opanowywał smutek. I ten smutek pozostał mi potem, jak już dorosłam. Niby funkcjonowałam, ale bez energii i wewnętrznego światła. Zamiast cieszyć się sukcesami, które odnosiłam, czułam w sobie pustkę i brak jakiegokolwiek sensu - wyznała.
Teraz ma wszystko pod kontrolą. Publiczność w rodzinnych stronach przyjęła ją entuzjastycznie. Aktorka spotkała się też z ojcem. Choć trudno odciąć się od przeszłości, wydaje się, że Monika Jarosińska jest wreszcie silna jak nigdy dotąd.
***
Zobacz więcej materiałów: