Reklama
Reklama

Monika Kuszyńska może liczyć nie tylko na męża!

Mąż Moniki Kuszyńskiej (37 l.) jest jej wielką miłością. To on przywrócił jej nadzieję, że życie wciąż może być piękne i radosne. Teraz niespodziankę sprawił ktoś inny.

"Rodzina to świętość" - tak mówi Monika Kuszyńska. 

W najtrudniejszych momentach życia, bliscy nigdy nie zawodzili. Pomagali odzyskać nadzieję, gdy po wypadku w maju 2006 r., została sparaliżowana od pasa w dół. Jej największą siłą stała się miłość do Kuby Raczyńskiego, saksofonisty zespołu Varius Manx. Gdy ona już zwątpiła, on przywrócił jej wiarę w kobiecość.

"Zaczęłam wierzyć, że kobieta na wózku może być atrakcyjna" - zwierza się wokalistka. 

Teść - naukowiec, świetnie wypadł w innej ważnej roli. To Kuba przekonał Monikę, że jej blask nie zgasł, na scenie jest tak samo fantastyczna jak dawniej. To z jego pomocą wróciła do muzyki. Zarobione na koncertach pieniądze inwestowali w terapie, które poprawiłyby jakość życia Moniki. Śledzili odkrycia światowych ośrodków neurochirurgicznych, szukali najlepszych specjalistów.

Reklama

W dojściu do tych najbardziej renomowanych pomaga ojciec Kuby, naukowiec Krzysztof Raczyński. W Łodzi, rodzinnym mieście Moniki i Kuby, Krzysztof Raczyński jest osobą bardzo szanowaną.

Z zawodu inżynier włókiennictwa, pasjonat nauki, który ma na koncie liczne patenty. Pracował jako szef jednej z firm medycznych, zajmował się m.in. produkcją sztucznych naczyń krwionośnych. A prywatnie to wrażliwy człowiek, który Monice uchyliłby nieba. Jak ona kocha muzykę.

"Tata od lat gra na akordeonie" - mówi gazecie "Świat i Ludzie" Kuba Raczyński. 

Niedawno spełniło się ich marzenie: po raz pierwszy całą trójką zaprezentowali się publiczności. To był przedświąteczny prezent dla Moniki, która uwielbia swego teścia. Marzyła o tym, by razem z nim wystąpić. W "Koncercie rodzinnym" w Pabianicach Krzysztof Raczyński po raz pierwszy pokazał się jako wirtuoz gry na akordeonie. Były owacje i łzy wzruszenia. Publiczność była zachwycona.

"Muzyka jest na co dzień obecna w naszym domu, tata też kocha granie... Więc choć ten jeden raz fajnie było wystąpić razem" - zdradza Kuba w rozmowie z tygodnikiem. 

A po koncercie teść pani Moniki wrócił do swoich naukowych zajęć. Wciąż jest nadzieja, że wydarzy się cud i nastąpi przełom w terapii wokalistki. Teść szuka dojścia do najlepszych specjalistów.

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Monika Kuszyńska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy