Monika Kuszyńska od lat żyje na wózku inwalidzkim. Dzięki ukochanemu "zesłanemu przez Pana Boga" przestała się bać
Monika Kuszyńska – jedna z najbardziej lubianych polskich wokalistek – już ponad 12 lat jest przykuta do wózka inwalidzkiego, ale nie przeszkadza jej to czuć się atrakcyjną dla mężczyzny, którego nazywa miłością swojego życia. Saksofonista Kuba Raczyński sprawił, że poczuła się szczęśliwa, mimo że nie może chodzić!
W Kubie Raczyńskim Monika Kuszyńska przez wiele lat widziała jedynie świetnego saksofonistę i fajnego kolegę z pracy. Kiedy oboje byli w Varius Manx, nawet im przez myśl nie przeszło, że kiedykolwiek zakochają się w sobie i zostaną parą.
"Wydawało mi się, że jest dzieciakiem, nieśmiałym chłopakiem" - wspominała wokalistka w rozmowie z "Panią". Muzyk z kolei podkreślił, że ona "w ogóle nie zwracała na niego uwagi". Z czasem to wszystko miało jednak ulec zmianie.
Jakub odszedł z zespołu rok przed tragicznym wypadkiem, w wyniku którego Monika została sparaliżowana od pasa w dół. Był 28 maja 2006 roku, gdy jeep, którym razem z kolegami z Varius Manx wracała z koncertu, rozbił się na drodze pod Miliczem. Kiedy Jakub dowiedział się o tym, co się stało, próbował skontaktować się z Moniką.
"Jego rodzice, znajomi ówczesnego ministra zdrowia, Zbigniewa Religi, chcieli pomóc. Ale mój telefon był wyłączony. Kubie nie udało się wtedy dotrzeć do mnie" - wyznała wokalista na kartach książki "Drugie życie". Kilkanaście miesięcy po wypadku Jakub w końcu dodzwonił się jednak do Moniki.
"Skądś dowiedział się, że staram się o odszkodowanie po wypadku, sprawa ciągnęła się już jakiś czas, chciał więc polecić znajomego prawnika. Przyjęłam propozycję i zgodziłam się, by mnie odwiedził" - opowiadała Katarzynie Przybyszewskiej.
Monika Kuszyńska nigdy nie zapomni tej wizyty. Kuba przyjechał do niej do Bielska-Białej z naręczem żółtych tulipanów w dniu jej 28. urodzin - 14 stycznia 2008 roku. Dziś wokalistka żartuje, że poczuła wiosnę w środku zimy i nagle dostrzegła w Jakubie mężczyznę: "Coś wtedy między nami zaiskrzyło Ale zakochiwanie się w sobie było procesem, który trwał jakiś czas. Zaczęło się od przyjaźni" - wyznał Kuba w wywiadzie dla "Gali".
"Po wypadku był we mnie bunt, ale nie chciałam myśleć, że Bóg jest okrutny. Tłumaczyłam sobie, że chciał mnie przed czymś uratować, że to, co mnie spotkało, było Jego zamysłem. Dostałam od Boga nowe życie i... Kubę, który pokochał mnie za to, jaka naprawdę jestem" - wyznała w "Drugim życiu". Mimo tego szczęścia Monika Kuszyńska bała się natomiast, że nigdy nie pozna smaku macierzyństwa
Na początku nie wierzyła, że Jakub zdecyduje się na życie u jej boku i nawet pozwoliła mu się na pewien czas wycofać, oddalić od niej: "Zbliżał się i wycofywał, ale byłam cierpliwa" - powiedziała dziennikarce "Vivy!".
W końcu, w styczniu 2011 roku, Kuba poprosił ją o rękę, a sześć miesięcy później, 30 lipca, przysiągł jej przed ołtarzem dozgonną miłość w obecności najbliższej rodziny i kilkorga przyjaciół.
"Nigdy wcześniej nie czułam się dla mężczyzny tak atrakcyjna jak teraz w moim związku, będąc na wózku. To wydaje się dziwne, ale tak jest!" - powiedziała wokalistka, gdy wyszło na jaw, że została żoną Jakuba.
Po ślubie zamieszkali w pięknym, otoczonym ogrodem domu pod Łodzią. Kuba przekonał Monikę do powrotu do studia nagraniowego i na scenę. Dzięki niemu spełniło się też największe marzenie piosenkarki - została matką. Na początku 2017 roku państwo Raczyńscy powitali na świecie Jeremiego, a pod koniec 2018 - Kalinę.
"W chwili wypadku miałam 26 lat i wydawało mi się, że jest za wcześnie, żeby myśleć o dziecku. Kiedy leżałam we wraku samochodu, dusząc się własną krwią, modliłam się tylko o jedno - żeby Bóg nie odebrał mi możliwości bycia mamą. Błagałam o to aż do przyjazdu karetki" - wspominała wokalistka w swej książce. Twierdzi w niej, że wymodliła sobie wtedy syna i córka, podobnie jak wiele innych szans.
To, że Monika i Jakub kochają się i darzą ogromnym szacunkiem, nie znaczy, że nie dochodzi między nimi do sprzeczek. Piosenkarka zdaje sobie sprawę z tego, że - jako osoba uwięziona w wózku inwalidzkim - ogranicza męża. Nie mogą przecież pójść razem na romantyczny spacer brzegiem morza, pochodzić po górach czy swobodnie zwiedzać świata. "Był czas, że chciałam uciec, schować się" - wyznała "Vivie!", dodając, że wydawało się jej, iż Kuba nie jest przy niej szczęśliwy.
Kiedy podzieliła się z mężem swoimi wątpliwościami, usłyszała, że jest dla niego najważniejsza, a wózek nie odbiera jej atrakcyjności i kobiecości: "Przeszła bardzo dużo i twardo stoi na nogach, chociaż siedzi na wózku. Sytuacja, w której się znalazła, nie jest łatwa, ale daje sobie z nią radę" - wyznał saksofonista w wywiadzie dla "Pani".
"Często pytam Boga: Dlaczego mi to zrobiłeś? Ale po chwili mówię: Dziękuję. Za Kubę, za dzieci, za rodzinę" - powiedziała z kolei Monika.
Obecnie życie Moniki Kuszyńskiej kręci się wokół Jeremiego i Kaliny. Jakub czasami czuje, że jest na drugim planie, ale nie ma z tym problemu. Zależy mu wyłącznie na szczęściu żony, nie ma dla niego nic piękniejszego od jej uśmiechu i od uśmiechów ich dzieci.
Choć od chwili, gdy po raz pierwszy wyznał Monice miłość, minęło już kilkanaście lat, wciąż kocha ją tak samo mocno jak na początku. Wie, że z wzajemnością: "Czas nie ostudził naszego uczucia" - napisała piosenkarka w mediach społecznościowych pod jednym ze zdjęć z ukochanym.
Monika i Kuba są partnerami nie tylko w życiu, ale i w pracy. Razem nagrywają nowe piosenki, jeżdżą na koncerty. "Mąż jest przy mnie cały czas" - twierdzi Monika Kuszyńska, a pytana, czym Jakub jej imponuje, bez wahania mówi, że inteligencją, spokojem, optymizmem i tym, że potrafi "rozbroić jej humory".
"Przy nim przestałam bać się życia, nauczyłam się przełamywać strach. Strach nas ogranicza. Na to, żeby go pokonać, jest tylko jedno lekarstwo: miłość" - powiedziała "Pani". Można im pozazdrościć wzajemnego wsparcia przez wszystkie te lata.
Zobacz też:
Joanna Kurska może pożegnać się z "Pytaniem na śniadanie"? Zwolnienie wisi na włosku.
Najgorsze polskie filmy 2022 roku. Jeden z nich to "soft porno".