Monika Richardson nie odpuszcza Jackowi Kurskiemu. Tam widzi jego przyszłość [POMPONIK EXCLUSIVE]
Monika Richardson (51 l.) w rozmowie z Pomponikiem podczas gali 5 edycji „Mody na recykling”, ujawniła, jakie ma plany na przyszłość i dlaczego nie chce opowiadać o swoim nowym związku. Znacznie więcej entuzjazmu niż temat obecnego partnera, wzbudziła w niej osoba Jacka Kurskiego. Jak wyznała, jest spokojna o to, że karma go dopadnie. Wyznała nawet, dokąd, według jej opinii, może byłego prezesa TVP doprowadzić…
Monika Richardson wraz z innymi gwiazdami wspierała zrównoważoną modę na gali z okazji 5 edycji „Mody na recykling”. Z tej okazji celebrytka zaprezentowała zadziorną rudą fryzurę. Ognisty kolor podkreśliła marynarką i koszulą w różnych odcieniach zieleni, do których dobrała spodnie w kolorze bezpiecznej czerni.
Jak ujawniła w rozmowie z Pomponikiem, jej zamiłowanie do kolorów odzwierciedla stan jej ducha. Celebrytka definiuje samą siebie jako osobę permanentnie zadowoloną z życia. Jednak, jak przyznała, potrafi oszacować skalę, stąd na przykład wie, że teraz czuje się szczęśliwsza niż rok temu. Wprawdzie stanowczo odmówiła rozmowy na temat nowego związku, jednak z jej wypowiedzi można wyprowadzić pewne wnioski.
Biorąc pod uwagę światopogląd Moniki, z którym zresztą nigdy się nie kryła, zawłaszcza przez minione 8 lat, jej zadowoleniu prawdopodobnie sprzyjają zmiany, jakie się w ciągu minionych miesięcy dokonały w Polsce.
Jednak, jak się okazuje, nie wszystkie celebrytkę zachwyciły, szczególnie jeśli chodzi o media publiczne. Jak wyznała w rozmowie z Pomponikiem:
„Ja przez minione 8 lat prawie nie oglądałam telewizji. Kilka razy obejrzałam „Pytanie na śniadanie” i bardzo żałuję, że paru osób już tam nie oglądam. W każdej telewizji następuje selekcja wiadomości. Ta selekcja nie jest obiektywna nigdy, jest przefiltrowana. Tak, jak montaż. Oczywiście, im mniej tym lepiej, im bardziej dyskutuję na temat jednego aspektu sprawy i drugiego, tym bliższe są obiektywizmowi, ale nigdy nie osiągną 100 proc.”
W TVP od kilku tygodni trwa seria wielkich powrotów. Po 8 latach wróciła Beata Tadla, a po 11 – Katarzyna Dowbor. W emitowanym od 8 marca w Dwójce programie „Muzyka na dobry wieczór” zaproszeni artyści nie kryją wzruszenia, że po 8 latach mogą znów wystąpić w publicznej telewizji.
Czy Richardson już wpisała się w ten nurt? Jak się okazuje, ma co do tego mieszane uczucia. W rozmowie z Pomponikiem wyznała:
„Ja myślę, że tam dużo się dzieje w Telewizji Polskiej, nie mają czasu na taką małą mróweczkę, jak ja. Co na mogę powiedzieć? To jest pytanie do Telewizji Polskiej. Nie, nie czekam, bo mam co robić. A że mam gdzieś tam pomysł to mam.. zobaczymy…Na pewno bym chętnie rozmawiała, w ogóle warto rozmawiać, to się dalej sprawdza. Ja swojej szkoły nigdy nie zostawię. Richardson School działa i będzie działać, mam nadzieję zostawić ją w spadku synowi, jak już przestanę pracować zawodowo. A robienie programu dla telewizji? Tak, na wizji, bo nie nadaję się na reżyserkę, z przynajmniej nie chce mi się kształcić w tym kierunku, ani na producentkę, więc robienie programu dla telewizji to jest działalność okazjonalna i nie zamierzam w moim życiu niczego zmieniać, nawet gdyby jutro przyszło 10 propozycji”.
Wprawdzie Richardson okazała się bardzo powściągliwa w aspektach, dotyczących jej nowego partnera, jednak, jak się okazuje, istnieje mężczyzna, na którego temat chętnie się wypowiada.
Chodzi o byłego prezesa TVP, Jacka Kurskiego, który niedawno stracił stanowisko w Banku Światowym. Jak daje do zrozumienia Monika, osobiście widzi jego miejsce za kratkami:
"To dopiero początek jego kłopotów. Ja myślę, że on skończy w więzieniu. Ileś milionów przeszło przez TVP, na pewno ich nie zobaczyli szeregowi pracownicy. No to gdzie są te pieniądze? Karma wraca…"
Zobacz też:
Monika Richardson straciła słynną willę na Wilanowie? Problemy ciągnęły się za nią latami
Monika Richardson przerywa milczenie na temat Jacka Kurskiego. "Wielu ludziom złamał życie"
Monika Richardson narzeka na swoją emeryturę. Tego się nie spodziewała