Reklama
Reklama

Monika Richardson szokuje cenami. Sama przyznaje, że to dla nielicznych

Monika Richardson (52 l.) ujawniła, ile kosztuje u niej indywidualna lekcja angielskiego. Cena może szokować, tym bardziej, że Richardson, choć nosi światowo brzmiące nazwisko, nie jest tak zwaną native speakerką. Zresztą sama przyznaje, trzeba być naprawdę zdesperowanym, by ją zatrudnić…

Monika Richardson 3 lata temu postanowiła zainwestować wszystkie oszczędności w szkołę językową.  Rok 2021 okazał się trudny, biznesy otwierały się i upadały, lekcje odbywały się przeważnie zdalnie, ale ostatecznie się udało. 

Na szczęście, jak wyznała Monika w maju ubiegłego roku, po przejściowych trudnościach, które omal nie doprowadziły szkoły na skraj bankructwa, interes się kręci. Jak uspokajała w rozmowie z Newserią:

"Na szczęście biznes idzie dobrze, bo wydaje mi się, że nie mam problemu w kwestiach pomysłu na własną firmę oraz w kwestiach kompetencji. Wszystko jest pod tym względem w porządku, ale sama bym nie dała rady". 

Reklama

Monika Richardson stawia na własny biznes

Jak się okazuje, przez trzy lata działalności, szkoła językowa, w której nazwie Monika, z właściwą sobie skromnością, wykorzystała nazwisko, przejęte po pierwszy mężu, zyskała sporą renomę. W każdym razie wystarczającą, by dyktować stawki, niespotykane nigdzie indziej w Polsce. 

Podczas gdy średnia cena korepetycji z angielskiego wynosi w Warszawie 55 zł za godzinę, Richardson żąda blisko 4 razy więcej. Jak sama przyznała w rozmowie z Pomponikiem, jest to oferta dla desperatów:

"Uczę tylko tych, którzy są absolutnie w desperacji i mówią: »zrobię wszystko pani Moniko, proszę mnie tylko przyjąć, to trzy miesiące i ja będę mówić po angielsku« i umawiamy się na 200 zł za godzinę na lekcje indywidualne". 

Monika Richardson: najdroższa nauczycielka w Polsce?

To spora kwota, biorąc pod uwagę, że cena indywidualnej lekcji z native speakarem waha się w Warszawie od 100 do 130 zł za 60 min. Jak ujawnia Monika, jej cennik wynika stąd, że po prostu wyświadcza przysługę:

"Jeżeli to są lekcje indywidualne, to trzeba się liczyć z wydatkiem rzędu 100 zł za godzinę. U mnie lekcje są dużo droższe – 200 zł godzina zegarowa. Ja to robię świadomie, ponieważ mam tyle na głowie w związku ze szkołą i tym, że będę angażować się w telewizję dla ludzi 55+, że nie mam czasu uczyć". 

Sama Richardson szlifowała swój talent językowy równolegle z karierą medialną. Po raz pierwszy wybrała się do Anglii na kurs językowy w 1990 roku. Zamieszkała wtedy w prywatnym domu, którego gospodarzem był Will Richardson. Jak potem wspominała w swojej książce „Pożegnanie z Anglią”, że starszy o 14 lat Brytyjczyk od razu wpadł jej w oko, ale dopóki był żonaty, tylko korespondowali…

Monika Richardson rozczarowała się TVP

Ta romantyczna historia zakończyła się ślubem w 1995 roku, a następnie rozwodem. Na drugiego męża Monika wybrała Szkota. Dla Jamiego Malcolma przeprowadziła się do Wielkiej Brytanii, jednak, mimo doskonałej znajomości języka, nie odnalazła się w tamtejszych warunkach. Obycie w świecie okazało się jednak bezcenne, gdy Richardson została prowadzącą emitowanego w Dwójce programu „Europa da się lubić”. 

8 lat temu zmiana na stanowisku prezesa TVP zastała Monikę w "Pytaniu na śniadanie". Nie znalazła się w gronie pierwszych prezenterów, zwolnionych przez Jacka Kurskiego. Mało tego, znów dostała do prowadzenia program, który uczynił z niej gwiazdę. 

Jednak reaktywowana "Europa da się lubi"” nie okazała się sukcesem. Wraz z jej zdjęciem z anteny, Richardson pożegnała się z TVP i postanowiła pracować na własny rachunek. Jak ujawnia osoba z jej otoczenia, bardzo angażuje się w funkcjonowanie szkoły, którą firmuje nazwiskiem pierwszego męża:

"Monika chce, by nauka języków była przyjemnością, a nie obowiązkiem. Sama jest poliglotką, więc wie, jak ważna jest swoboda i autentyczność w komunikacji, i właśnie to przekazuje swoim uczniom. Kursy prowadzone są w luźnej atmosferze, a nacisk kładziony jest na praktyczną naukę języka". 

Zobacz też:

Monika Richardson wyznała to w sprawie TVP. A to nie koniec. Nie chce oceniać żadnych poczynań stacji

Wieści ws. Moniki Richardson to nie były tylko plotki. Wyznała wprost: to koniec

"Sanatorium miłości" ma konkurencję? Oto "Hotel miłości"

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Monika Richardson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy