Monika Salita: Miała zadatki na wielką gwiazdę... Po tym, jak upokorzył ją znany wokalista, jej kariera się załamała!
20 lat temu Monika Salita była u progu wielkiej kariery. Wygrała "Szansę na sukces", zdobyła Grand Prix na Międzynarodowym Festiwalu Piosenki Młodzieżowej, wystąpiła w opolskich Debiutach i znalazła się na liście "100 Wspaniałych Polek" opublikowanej przez magazyn "Pani". Niestety, drzwi do sukcesu nagle się przed nią zatrzasnęły. Wszystko przez... Michała Wiśniewskiego! Co się stało?
Monika Salita miała zaledwie 14 lat, gdy wygrała "Szansę na sukces", w której zaśpiewała piosenkę z repertuaru Ireny Santor.
Legendarna piosenkarka powiedziała wtedy, że jest pewna, iż pochodząca z Ostrowca Świętokrzyskiego dziewczyna zrobi wielką karierę.
Kilka miesięcy później Monika po raz pierwszy usłyszała o zespole Ich Troje...
Piosenki "Prawo" (posłuchaj!) i "Jeanny" (sprawdź!) z pierwszej płyty zespołu Michała Wiśniewskiego były jej ulubionymi utworami, kiedy chodziła do ósmej klasy podstawówki.
Marzyła wtedy, by poznać ekscentrycznego wokalistę, więc kiedy kilka lat później dowiedziała się, że z jego grupą zamierza rozstać się Justyna Majkowska (sprawdź!), postanowiła zgłosić się na casting.
Nie przewidziała jednak, że spotkanie z idolem będzie miało aż takie konsekwencje...
O tym, że Michał Wiśniewski szuka nowej wokalistki, Monika Salita dowiedziała się przypadkiem.
"Włączyłam telewizor i usłyszałam, że tego samego dnia wieczorem w domu, w którym mieszka Michał, odbędą się przesłuchania. Miałam zaledwie dwie godziny na podjęcie decyzji, czy wziąć w nich udział. Pojechałam do Józefowa, bo jestem osobą, która stara się zawsze wykorzystywać każdą szansę na sukces" - wspomina.
Okazało się, że Monika jest jedną z kilkudziesięciu kandydatek na nową wokalistkę "Ich Troje". Przesłuchanie miało charakter konkursu karaoke.
"Pozwolono mi zaśpiewać a capella, bo nie mogliśmy znaleźć podkładu muzycznego do piosenki, którą sobie wybrałam" - mówi.
Michał Wiśniewski, który oglądał występ Moniki z reżyserki, następnego dnia ogłosił podczas programu "Jestem jaki jestem", że bierze pod uwagę jej kandydaturę. Kilka godzin później - już poza kamerami - zadzwonił do niej i zaprosił na rozmowę...
"Zaproponował mi warunki, na jakich miałabym współpracować z Ich Troje - od "wizualnych" do finansowych. Poprosił, bym zastanowiła się, czy mogę je przyjąć i zapytał, czy zgadzam się być nową wokalistką w jego zespole" - twierdzi Monika Salita i dodaje, że od razu podjęła decyzję.
"Oczywiście, zgodziłam się. Michał uścisnął mi dłoń, pocałował w policzek i powiedział: "Witamy w klubie". Umówiliśmy się, że zadebiutuję w Ich Troje już podczas koncertów w Niemczech" - opowiada.
Monika odwołała wszystkie swoje plany, zrezygnowała z nagrań i koncertów, by być gotowa, gdy tylko Michał Wiśniewski do niej zadzwoni.
"Nie zadzwonił..." - mówi.
Wiadomość, że nową wokalistką Ich Troje została Ania Świątczak (sprawdź!), Monice przekazał... dziennikarz, który zadzwonił do niej z prośbą o komentarz.
Niebywałe, co się okazało...
"Michał nie pofatygował się nawet, żeby powiedzieć: Sorry, nic z tego" - wspomina i dodaje, że dopiero kilka miesięcy później ktoś z otoczenia Wiśniewskiego zdradził jej, że jej kandydaturę w ostatniej chwili zablokowała... Mandaryna, ówczesna żona Michała.
"Podobno wydałam się jej za ładna. Bała się, że odbiję jej męża" - żartuje dziś Monika.
Nikt wtedy nie przypuszczał, że to właśnie dla Ani Świątczak Wiśniewski zostawi Martę.
Monika Salita i Michał Wiśniewski nigdy więcej się nie spotkali...
Michał wciąż nagrywa i koncertuje, ale jego gwiazda dawno już nie świeci takim blaskiem jak dawniej. W marcu tego roku ogłosił, że nową - ósmą - wokalistką Ich Troje została po raz drugi... Anna Świątczak.
A Monika? Ma już prawie 40 lat i - choć ciągle śpiewa - już dawno przestała marzyć o wielkiej karierze...
***