Monika Zamachowska narzeka na Zbyszka! Ma go dość? "To było dla mnie wykańczające"
Monika (43 l.) i Zbigniew (54 l.) Zamachowscy są parą, ale niegdyś łączyło ich nie tylko uczucie, ale i obowiązki zawodowe. To się już zmieniło. Całe szczęście, bo dziennikarka nie mogła znieść pracy z mężem.
Związek Moniki i Zbigniewa Zamachowskich od początku wywoływał wiele kontrowersji.
Jednak zakochani nie przejmowali się krytycznymi głosami i wspólnie układali sobie życie.
Swego czasu nie tylko łączyła ich sfera prywatna, ale także zawodowa. Oboje pracowali w programie "Pytanie na śniadanie".
I o ile dziennikarka w dalszym ciągu jest zatrudniona przy produkcji, o tyle aktora nie zobaczymy na antenie.
W rozmowie z "Super Expressem" Zamachowska przyznaje jednak, że wcale nie żałuje, że w pracy u jej boku nie ma już męża. Wręcz przeciwnie!
"To było dla mnie wykańczające emocjonalnie. Mój mąż lubi rano spać, jest nocnym markiem. Wieczorami pracuje w teatrze i po powrocie do domu trudno mu zrzucić zsiebie stres, więc do późnych godzin czyta albo ogląda filmy. Weszliśmy w jakąś równowagę w rodzinie i sobie z tym radzimy" - tłumaczy ukochanego.
Twierdzi, że po nieprzespanej nocy Zbyszek miał problemy, żeby poprowadzić poranny program.
Ocenia, że jest on poza tym osobą, która lubi słuchać innych ludzi i w trakcie rozmów na antenie... zasłuchiwał się w opowieściach gości. Przez to nie potrafiło wyznaczonej porze przejść do dalszej części "PnŚ".
To wywoływało niepotrzebne spięcia między nim a żoną.
"Musiałam być osobą, która dyscyplinuje, kończy, przywołuje do porządku, a to nie jest fajna rola - ani dla kobiety, ani dla żony. Nie tęsknię więc za tym czasem, choć było to ciekawe doświadczenie" - zdradza.
Teraz małżonkowie mogą się skupić już tylko na swoim związku. Podobno bardzo nad nim pracują i nie szczędzą sobie czułych gestów.
Zamachowska tłumaczy, że w ten sposób podgrzewają atmosferę między sobą.
Dodatkowo bardzo lubią spędzać ze sobą czas. Pomimo, że już nie pracują razem, to bardzo często odwiedzają się nawzajem - Monika bywa w teatrze, a Zbyszek u niej w telewizji.
"Wszyscy się chyba do tego przyzwyczaili i rozumieją, dlaczego to robimy" - podsumowuje.