Monika Zamachowska nie żałuje swojej wpadki na wizji? Idzie w zaparte!
Zachowanie Moniki Zamachowskiej (45 l.) po śmierci Witolda Pyrkosza (+90 l.) wzbudziło spore kontrowersje. Teraz dziennikarka tłumaczy się z tej sytuacji.
Prowadząca program "Pytanie na śniadanie" słynie z szerokiego uśmiechu, który towarzyszy jej prawie zawsze. Mało jest tak pogodnych i zawsze szczęśliwych osób jak Monika.
Jednak prezenterce zarzucono, po jednym z odcinków programu, gdzie przeprowadzała wywiad z Teresą Lipowską i Rafałem Mroczkiem, tuż po śmierci aktora Witolda Pyrkosza, zbytni entuzjazm, jak na tak smutną okoliczność.
Zamachowska wówczas pytając z uśmiechem zasmuconych gości, o zmarłego aktora, nie spodobała się widzom, którzy wyrazili swoje niezadowolenie z jej postawy w komentarzach.
"Jaka Moniczka uśmiechnięta, zadowolona, zero empatii, zero wyczucia sytuacji, co za kobieta?! Ja rozumiem że można zmarłego aktora wspominać z uśmiechem na twarzy, ale nie dzień po śmierci, co za brak profesjonalizmu"
"Czy tylko dla mnie ta dziennikarka zachowuje się nieprofesjonalnie i żenująco?"
"Czy ja mam tylko wrażenie że Pani Monika nie zachowuje się profesjonalnie..." - komentowali Internauci po emisji programu.
Te wszystkie opinie, oraz ocena ze strony mediów musiały bardzo zaboleć Monikę, bo ta postanowiła w końcu skomentować całą sytuację.
"To jakaś piramidalna bzdura. Tak się składa, że przez większość czasu miałam ściśnięte gardło i łzy w oczach. Nie co dzień odchodzi ktoś tak bliski widzom Dwójki. To, że potrafię powstrzymać emocje i zachować się profesjonalnie sprawiło, że rozmowa była mimo wszystko pogodna. Nawet rzeczywiście uśmiechnęłam się oglądając wraz z widzami kilka scen z najbardziej pamiętanych filmów, w których zagrał pan Witold. Jego wspaniałe kreacje będą budzić uśmiech jeszcze przez wiele lat, na to liczę" - wyjaśnia Zamachowska w rozmowie z tabloidem "Fakt Gwiazdy".
Dodatkowo dziennikarka wyraziła swój żal, że kiedy jej życie prywatne przestało być celem ataków, to teraz musi zmagać się z kłamstwem i manipulacją w mediach.