Reklama
Reklama

Monika Zamachowska o Zbyszku: Nie potrafi nawet odebrać listu poleconego

Monika Zamachowska (45 l.) nie kryje, że życie z artystą nie jest łatwe. Dziennikarka musi nie tylko pracować na alimenty Zbyszka, ale i sama radzić sobie ze zwykłymi problemami życia codziennego.

W wywiadzie udzielonym "Angorze" gwiazda TVP żali się, że 14 tys. złotych alimentów, które jej mąż musi co miesiąc płacić byłej żonie Aleksandrze Juście na dzieci, to nie jedyny jej problem.

Dziennikarka zdradza, że małżeństwo z aktorem dalekie jest od ideału. Zbyszek bowiem nie potrafi nie tylko naprawiać cieknącego kranu czy odpowietrzać kaloryfera, ale i odebrać listu poleconego. Do tego najchętniej by... spał.

"Jeśli ktoś żyje sztuką, to prawdopodobnie będzie miał problem z wypełnieniem PIT-u. Może nawet się okazać, że odebranie listu poleconego nastręcza pewnych problemów. A w sytuacjach trudnych może okazać się, że Zbyszek idzie spać. Już nieraz tak było" - mówi z żalem Zamachowska.

Reklama

Dodaje, że od lat musi sama radzić sobie ze wszystkim: "Przyzwyczaiłam się do tego, że na zapchane rury pomaga hydraulik, a na zepsuty kaloryfer pan 'złota rączka'. Żyję, pracuję i zarabiam, więc od lat radzę sobie sama z takimi sprawami. Obym mogła robić to jak najdłużej, żeby Zbyszek mógł w końcu napisać doktorat, nagrać płytę, pisać wiersze. Wiem, że robi to świetnie i dużym nietaktem byłoby kazać mu wieszać pranie" - stwierdza.

Ona sama także nie jest łatwym człowiekiem. Jak mówi, jest "strasznie zapiekła" i ma charakterek, przez co zawsze walczy do upadłego o swoją rację. "Źle ze mną zadrzeć. Faceci się mnie boją od zawsze" - kończy.

Zbyszek lepiej trafić nie mógł?

***


pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama