Reklama
Reklama

Monika Zamachowska skarży się na swoje dzieci w wywiadzie: Myślą, że pieniądze im się należą

Monika Zamachowska (47 l.) pożaliła się na swoje dzieci, czym wywołała dyskusję na forach internetowych. Dziennikarka wyznała, że jej pociechy bez skrupułów wyciągają do niej ręce po pieniądze, co nie do końca jej się podoba.

Tomek (18 l.) i Zosia (15 l.) to dzieci Moniki Zamachowskiej z małżeństwa ze szkockim pilotem Jamiem Malcolmem. Chłopak skończył niedawno 18 lat i od urodzenia zmaga się z chorobą Aspergera. Gra w serialu, roznosi ulotki i chce się usamodzielnić. Na razie jednak nie stać go na wynajęcie własnego mieszkania.

Z kolei Zosia od dziecka wykazuje zdolności artystyczne, interesuje się historią sztuki i została przyjęta do legendarnego Liceum Plastycznego w Warszawie. Jak mówi jej znana mama, nastolatka "nie przepada za towarzystwem ludzi i raczej siedzi w swoim pokoju".

Reklama

W najnowszym wywiadzie dla "Twojego Imperium" dziennikarka nie szczędzi dzieciom słów krytyki. Twierdzi, że są roszczeniowe i nie widzą problemu w tym, by w nieskończoność być na utrzymaniu rodziców.

"To pokolenie ma bardzo rozbudowaną potrzebę poczucia niezależności - nie sądzę, żeby moje dzieci miały problem z wyfrunięciem z gniazda. No, chyba że pójdzie o finanse. (...) Jeśli chodzi o życie z rodziców i pieniędzy, które zarobili, to ci młodzi ludzie, millenialsi, nie mają żadnych wyrzutów sumienia ani poczucia, które miałam ja i mój mąż, że to wstyd być dorosłym utrzymywanym przez rodziców. Według mnie moim dzieciom wydaje się, że to im się należy" - mówi dziennikarka.

I tłumaczy, że już niebawem chce przestać finansować swoje pociechy. Wraz z obecnym mężem Zbyszkiem Zamachowskim płaci gigantyczne alimenty na jego dzieci. Choć sąd obniżył je z 18 na 12 tys. miesięcznie (po 3 tys. na każde dziecko), sytuacja nadal nie jest łatwa. Dziennikarka boi się, że pewnego dnia zwyczajnie nie starczy im na jedzenie. Informację o wyprowadzce syna z domu przyjmie więc z radością.

"Może będzie nam wszystkim łatwiej, gdy na przykład Tomek po maturze zapragnie mieszkać poza domem i będzie miał ogromną potrzebę samostanowienia? Zarabia już teraz, gra w serialu, roznosi ulotki, ale to wciąż nie pozwala na samodzielne życie. Dajemy sobie ze Zbyszkiem jeszcze trzy, cztery lata, by zacząć myśleć o tym, żeby moim dzieciom troszkę przykręcić ten kurek. O jego dzieciach milczę. I tyle".

Na razie nie wiadomo, czy syn dziennikarki zdecyduje się dalej kształcić i pójść na studia. Obecnie chce być youtuberem albo aktorem grającym w serialach. "Nie jest typem akademickim. Ani on, ani moja córka" - podkreśla Monika. Ona w ich wieku była kompletnym przeciwieństwem.

"Ja jako kujon, prymus i niespełniona - na razie! - pani doktor bardzo tego żałuję [że dzieci nie są typem akademickim]. Z drugiej  strony myślę jednak, że ten pociąg już dawno odjechał. (...) Natomiast nie umiałabym żyć bez pracy. Mam fajną rodzinę i starzejących się rodziców, którzy pewnie będą potrzebowali mojego większego zaangażowania w ich życie. Przyznaję jednak szczerze, że moje ograniczenie polega na tym, że nie potrafiłabym całkowicie oddać się rodzinie. Nie umiałabym nie pracować. Jako ekstrawertyczka potrzebuję być z ludźmi. Tak ładuję baterie. Bycie sam na sam z pralką i odkurzaczem po jakimś czasie sprawia, że zaczynam chodzić po ścianach".

***

Zobacz więcej materiałów:


pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy