Mówiono o nim, że wygląda jak hollywoodzki amant. Zniknął nagle, u szczytu sławy
Wojciech Medyński (48 l.) zadebiutował na deskach teatru w 1998 roku i szturmem wkradł się do świata filmu. Niedługo później po raz pierwszy pojawił się na wielkim ekranie. O przystojnym aktorze mawiano, że wygląda jak amant z Hollywood, a na jego widok wzdychało wiele kobiet. Nieoczekiwanie artysta nie zrobił jednak wielkiej kariery i nagle usunął się w cień. Tak dziś wygląda jego życie.
Przykuwająca oczy uroda może mieć duży wpływ na karierę w show biznesie. Niestety, nie zawsze jednak pozytywny. Boleśnie przekonał się o tym Wojciech Medyński, który już na początku swojej kariery nazywany był amantem na miarę Hollywood.
Niedługo po debiucie w popularnym serialu "Pierwsza miłość" (grał czarny charakter, postać Mariana "Manuela" Otręby, kubańskiego instruktora tańca) nazwano go nawet najprzystojniejszym aktorem w Polsce!
"Istnieje przekonanie, że jak ktoś dobrze wygląda, to nic więcej nie ma do zaoferowania. U nas wszyscy płaczą, że w polskim kinie nie ma amantów, a z drugiej strony - w momencie, gdy pojawiają się młodzi aktorzy, którzy mają bardzo dobre warunki, nikt nie jest nimi zainteresowany" - mówił gorzko w rozmowie z "Echem Dnia".
Aktor ma na swoim koncie role w wielu popularnych produkcjach. Można go zobaczyć między innymi w serialach "Lokatorzy", "Sąsiedzi", "Kasia i Tomek", "Niania", "Bulionerzy", "Na dobre i na złe", "Samo życie" czy "M jak miłość". To właśnie ten ostatni przyniósł mu największą popularność.
48-latek grał strażaka Michała, którego wątek przeplatał się z postacią Simony (w tej roli Agnieszka Fitkau-Perepeczko). Kiedy jednak aktorka została zwolniona z serialu, Medyński także pożegnał się z produkcją. Postanowił wówczas spróbować swoich sił za granicą. Niestety, nie otrzymywał propozycji filmowych i jego kariera stanęła w miejscu.
"Nie chciałbym wyrzucać sobie po latach, że straciłem jakąś szansę tylko dlatego, że stchórzyłem" - zdradził "Echu Dnia".
Spektakle - Medyński przez lata związany był z łódzkim Teatrem imienia Stefana Jaracza - i filmy czy seriale to jednak nie wszystko. 48-latek chętnie pojawiał się także w rozmaitych teledyskach. Artystę można zobaczyć w klipach do takich hitów jak "Oczy szeroko zamknięte" zespołu Łzy (sprawdź!), "Być z Tobą" Bajmu, "Chcę być idolem" K.A.S.Y, "Porozmawiać z Tobą chcę" Lidii Kopani, "Książę" Kasi Cerekwickiej" czy "Nie skończył" Magdaleny Steczkowskiej & Indigo.
Ostatnio Wojciecha Medyńskiego można było podziwiać w spektaklu "Szekspir w parku" wystawianym w warszawskim Wilanowie. Aktor swoje kolejne osiągniecia zawodowe chętnie relacjonuje w mediach społecznościowych. Wyjątkowo aktywny jest na Instagramie, gdzie nie tylko publikuje zdjęcia i filmiki, ale także odpowiada na komentarze fanów.
W miniony piątek Medyński świętował 48. urodziny.
"48 lat minęło jak jeden dzień! Do tego 25 lat na scenie! W prezencie od życia, pierwszy raz w moje urodziny mogę robić to, co kocham najbardziej - być na scenie i grać. Jestem szczęśliwy" - podsumował artysta nie kryjąc radości.
Zobacz także:
Nowe doniesienia o Golcach to nie były plotki. Oficjalnie potwierdzili
Wojciech Mann przerwał milczenie na temat swojej relacji z synem. "Bywam tym załamany"
Słynny dziennikarz TVN kończy swoją przygodę ze stacją. Już wiemy, gdzie będzie go można zobaczyć