Mrozowska ma czworo dzieci z trzema mężczyznami, a z żoną byłego męża się przyjaźni! Patchworkowa rodzina na medal?
Monika Mrozowska (42 l.) żyje w silnie ugruntowanym przekonaniu, że z obecną żoną byłego męża są najlepszymi przyjaciółkami. I chociaż w rozmowie, której nagranie zamieściła na Instagramie Karolina Szaciłło daje jej delikatnie do zrozumienia, że nie jest to i nigdy nie było jej życiowym marzeniem, celebrytka upiera się przy swoim.
Monika Mrozowska lepiej niż ze swojego dorobku aktorskiego znana jest z życia prywatnego. Sama zresztą o to zadbała, opowiadając publicznie o swojej patchworkowej rodzinie. Mrozowska jest mamą czworga dzieci z trzech związków i lubi chwalić się, jak wspaniałe relacje udało jej się zbudować z byłymi partnerami. Szczególnie dumna jest ze swojej przyjaźni z byłym mężem, Maciejem Szaciłło i jego obecną żoną.
Początki nie należały do łatwych. W 2012 roku rozstawali się w gniewie po tym, gdy Monika zaszła w ciążę z poznanym na planie „Dzień Dobry TVN” operatorem kamery, Sebastianem Jaworskim. Celebrytka była częstym gościem tego programu, gdzie wraz z ówczesnym mężem, Michałem Szaciłło promowała w kąciku kulinarnym dania kuchni wegetariańskiej.
Niestety, po przyjściu na świat synka, związek z Jaworskim rozpadł się. Mrozowska z czasem zakochała się w Macieju Auguściku-Lipce i nawet zmieniła dla niego zdanie w kwestii powiększania rodziny. Chociaż wcześniej zarzekała się, że troje dzieci w zupełności jej wystarczy, uznała, że warto zdecydować się na kolejne.
W ubiegłym roku na świat przyszedł synek Lucjan, związek wprawdzie znów nie przetrwał, za to Monika, dzięki temu, że powiększanie rodziny rozciągnęła w czasie, uzyskała w domu szeroki przekrój wiekowy. Podczas gdy najstarsza córka zdała w tym roku maturę, najmłodszy synek ledwie skończył półtora roku.
W liczbie posiadanych dzieci Mrozowskiej zdarza się czasem mylić. Kilka miesięcy temu zamieściła na Instagramie wpis, w którym policzyła dzieci swoje i byłego męża i wyszła jej „prawie ósemka”. Biorąc pod uwagę, że pisała to w czasie, gdy Szaciłło i jego obecna żona Karolina oczekiwali właśnie drugiego dziecka, a Monika wciąż ma czworo, można się domyślać, że córki ze związku z Maciejem policzyła podwójnie.
Był to jeden z wielu wpisów celebrytki, w których podkreśla, że utrzymuje przyjazne kontakty ze wszystkimi byłymi partnerami i z nutką wyższości daje do zrozumienia, że nie każdy, tak jak ona, jest w stanie wzbić się ponad małostkowe uczucia. Ostatnio wróciła do swojego ulubionego tematu, pouczająco wyjaśniając znaczenie kompromisów i komunikacji w relacjach międzyludzkich w rozmowie z obecną żoną byłego męża, Karoliną. Jak wyjaśnia w zamieszczonym na Instagramie nagraniu:
"Przede wszystkim przez te lata, bo to już trwa prawie 10 lat, ciągle próbujemy się dogadywać. To nie jest tak, że za każdym razem jest różowo, nie jest tak, że ja o czymś mówię i wy z radością mi przyklaskujecie i w ogóle jesteście zachwyceni, że jakaś propozycja wyszła z mojej strony. W drugą stronę działa to dokładnie tak samo. Sama wiesz, że różne wyzwania się pojawiają".
Jak dała do zrozumienia Karolina Szaciłło, osobiście nie skakała do góry z radości na myśl o tym, że jej ukochany ma już dwoje dzieci z poprzedniego związku i skomplikowane relacje z byłą żoną, która lubi zwierzać się publicznie z życia prywatnego:
"Zaistniałam w tej sytuacji, w której nigdy sobie nie zaplanowałam i absolutnie nie było moim marzeniem życiowym, żeby być w relacji patchworkowej, w którym jest dwójka dzieci z poprzedniego małżeństwa, w której jest żona, która na dodatek jest osobą publiczną, czyli automatycznie trafiłam na te wszystkie media, na których nigdy nie chciałam funkcjonować".
Niezrażona tą subtelną uwagą Mrozowska, nadal upierała się przy tym, że ich relacje są idealne, a przy okazji dała do zrozumienia, że ma niejakie problemy z niewtrącaniem się w życie nowej rodziny byłego męża:
"Nawet jeśli ktoś się obrazi, nawet jak mamy ciche dni czy ciche tygodnie, to potem do siebie wracamy i znowu próbujemy jakiś problem przegadać. Wiele osób nie dopuszcza do siebie możliwości, że po konflikcie można wrócić do rozmowy. A to jest, według mnie, taka podstawa. Jeśli tego byśmy nie robili, to, mówiąc kolokwialnie, bylibyśmy w czarnej d*upie. Nie mogę powiedzieć, że mi nie było przykro, kiedy ja wychodziłam z tą inicjatywą, żebyśmy zrobili coś wspólnie, a z twojej strony słyszałam, że nie jest to najlepszy moment, ale za każdym razem myślałam sobie, że OK, nic na siłę".
Taka była żona to skarb?
Zobacz też:
Monika Mrozowska nie wytrzymała i publicznie zdementowała plotki. Chodzi o jej córki...
Monika Mrozowska wraca pijana z imprezy. To wideo podbija sieć! "Nic się nie zmieniasz"