Reklama
Reklama

Mucha po czasie zorientowała się, co ją czeka. Było już za późno

Anna Mucha i jej ukochany, Jakub Wons, wraz z dziećmi aktorki pod koniec ubiegłego roku wybrali się na Madagaskar. Para postanowiła zrezygnować z typowej świątecznej atmosfery na rzecz przygód u wybrzeży Afryki. Te jednak okazały się dużo bardziej wymagające niż sądzili… Co ciekawe, para dopiero po tym, jak już kupiła bilety, zaczęła się dowiadywać, co może ich czekać.

Anna Mucha zabrała partnera i dzieci na Madagaskar

Anna Mucha wyznała kiedyś, że nie jest fanką świątecznej atmosfery i zdecydowanie bardziej woli w tym czasie udać się na urlop. Tak też zrobiła w minionym roku. Tam, gdzie udała się wraz z ukochanym oraz swoimi pociechami, nie tylko próżno było szukać typowych świątecznych zwyczajów, ale też w pewnym momencie musieli wręcz walczyć o przetrwanie.

Kierunek, jaki obrali Anna Mucha i jej towarzysze, to Madagaskar. Para jednak nie zdecydowała się na typowo turystyczną część kraju, a zamiast tego udali się do rejonów, gdzie - jak się później okazało - brakowało wody.

Reklama

Co ciekawe, jak przyznała aktorka, wraz z partnerem dopiero po zakupieniu biletów zaczęli dowiadywać się, na jakie trudności mogą napotkać. A było ich niemało.

"Wymyśliłam sobie wycieczkę, zachwyciłam się tym swoim pomysłem, mój mężczyzna, jako że ulega moim pomysłom i idzie za nimi, kupił bilety, a dopiero potem zaczęliśmy czytać informacje na temat tego miejsca, gdzie jesteśmy i nie były to dobre informacje, co ja Wam będę mówić" - powiedziała wówczas na instastory.

Kłopoty Muchy w podróży

Początkowo wydawało się, że podróż przebiegnie bez większych trudności. Szybko jednak okazało się, że Annę Muchę oraz jej partnera i dzieci czekają prawdziwe wyzwania.

Zaczęło się od zepsutego samochodu, którym para miała się dostać do kolejnego celu podróży. Problemy z autem okazały się na tyle poważne, że czekała ich przymusowa kilkugodzinna pauza. Ale to był dopiero początek.

"Sytuacja robi się absurdalna, ponieważ ruszyliśmy, przyjechał jakiś człowiek na skuterze, wyjął jakąś część, nasz kierowca uznał, że możemy pojechać bez tej części. (...) Ale okazuje się, że na stacjach benzynowych nie ma paliwa" - wyżaliła się wówczas fanom.

Kolejną przygodą, jaka spotkała Annę Muchę podczas podróży, było... obsikanie ją przez lemura w lesie tropikalnym. To zdarzenie na tyle pozostałych przygód było jednak zabawne. Dalej tak wesoło już nie było.

Na kolejnym etapie podróży aktorka i jej towarzysze mieli problem z dostępem do wody pitnej.

Koniec końców uznała jednak, że warto było się tam wybrać, pomimo iż podróż była dla całej czwórki mocno wyczerpująca.

Nieco innego zdania byli jednak internauci, którzy zarzucili jej nieodpowiedzialność. "(...) Jechać, gdzie smród i ubóstwo i to z dziećmi! Brak odpowiedzialności!" - można było przeczytać w sieci.

Zobacz też:

Anna Mucha świętuje w bikini. Boże Narodzenie spędza na leżaku nad basenem

Anna Mucha chciała tylko zapytać o pogodę. Skończyło się grubą aferą

Wojewódzki udostępnił zdjęcie z Muchą. Taka heca po wielu latach od rozstania

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Anna Mucha | Jakub Wons
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy