Mucha przekazała wieści z ostatniej chwili. Spływają gratulacje z całej Polski
Anna Mucha (44 l.) w środowe popołudnie nadała radosny komunikat do swoich fanów na Instagramie. Celebrytka była tak podekscytowana nowiną, że zaczęła nagrywać relację na ulicy, ogłaszając to oficjalnie nie tylko fanom w social mediach, ale i przypadkowym przechodniom, którzy musieli być mocno zdziwieni zachowaniem aktorki...
Anna Mucha swoją aktorską karierę zaczynała już jako mała dziewczynka, pojawiając się w filmie samego Spielberga. Potem zagrała także u Andrzeja Wajdy, aby ostatecznie osiąść na planie "M jak miłość", gdzie od lat wciela się w rolę Madzi Marszałek.
Nic więc dziwnego, że swoją karierę, gdy nadarzyła się ku temu okazja, postanowiła prężniej rozwijać w social mediach, gdzie jako influencerka może naprawdę nieźle zarobić.
Jej śmiałe fotki i liczne wyznania sprawiły, że zaczęło ją obserwować mnóstwo osób. 26 czerwca 2024 nastąpił jednak "przełom" i Anka trafiła do naprawdę niewielkiego grona polskich gwiazd, które mogą pochwalić się... milionem obserwujących na Instagramie.
Gdy Mucha dowiedziała się o przekroczeniu tego progu, od razu zaczęła nagrywać relację. Była tak podekscytowana, że nawet nie zdążyła wejść do domu i zaczęła nadawać prosto z ulicy, mocno się przy tym ekscytując. Anka zaczęła krzyczeć do telefonu, wprawiając mijających ją przechodniów w spore zdziwienie.
W pewnym momencie nawet zaczęła się zwracać bezpośrednio do nich, jakby co najmniej ich to jakoś interesowało.
"Stuknął mi milion, ludzie, ludziska! Jestem w centrum Warszawy pod palmą, odbiła mi palma" - cieszyła się uradowana.
Po chwili, gdy nieco ochłonęła i pół Warszawy usłyszało jej "ważne ogłoszenie", zaczęła dziękować fanom.
"To jest szok i niedowierzanie. Po prostu kocham was, strasznie się cieszę i będę miała totalną niespodziankę. Moje serce jest wielkie, pomieszczę was wszystkich i więcej" - stwierdziła zachłannie Mucha.
Zobacz też:
Anna Mucha wyszła z domu bez najważniejszej rzeczy. Mocno ją to zdenerwowało
Anna Mucha przyłapana z partnerem na mieście. To nie był dla nich dobry dzień