Muniek Staszczyk uniknął śmierci. "Czuwała opatrzność boska"
Muniek Staszczyk (58 l.) to jeden z najpopularniejszych wokalistów w Polsce. Niedawno muzyk zdobył się na szczere wyznanie, które może zaskoczyć jego wiernych fanów. Takich słów nikt się po nim nie spodziewał. Okazuje się, że gwiazdor jest bardzo uduchowiony.
Muniek Staszczyk jest założycielem oraz liderem znanego zespołu T.Love. Niestety w 2017 roku 58-latek postanowił ogłosić, że zawiesza karierę. Po kilkuletniej przerwie, Muniek wrócił na scenę solo. Chociaż wierni fani pozytywnie podeszli do jego nowej twórczości, to stan zdrowia gwiazdy sprawił, że ten musiał całkowicie zrezygnować z koncertowania.
Muniek Staszczyk miał bardzo poważne problemy zdrowotne. Podczas pobytu w Londynie muzyk doznał wylewu krwotocznego. 58-latek w lipcu 2019 roku znalazł się w szpitalu z powodu bardzo ciężkiego stanu zdrowia. Okazuje się, że po wylewie było zagrożone jego życie.
Wokalista, chcąc szybko wrócić do sił i pełnej sprawności postanowił uczęszczać na rehabilitację. Po rocznej rekonwalescencji Muniek zdecydował się powrócić na scenę. Zaskoczył również swoich fanów informacją, o tym, że wznawia działalność zespołu T.Love.
W najnowszym wywiadzie dla gazety "Fakt" Muniek postanowił zdobyć się na szczere wyznanie. Okazuje się, że u artysty wystąpiły również stany depresyjne.
Staszczyk postanowił wspomnieć również o wiernych fanach, którzy od samego początku choroby go wspierali. Okazuje się, że zawsze mógł na nich liczyć.
6 maja rusza trasa koncertowa T.Love. Otworzy ją występ we Wrocławiu. Goście - Organek, Daria Zawiałow, Grabaż i inni - będą towarzyszyć Muńkowi w każdym niemal mieście. Grupa nie tylko będzie promować nową płytę i świętować 40-lecie zespołu - obchodzi też 30-lecie wydania albumu "King". Jubileuszowa impreza odbędzie się podczas Polsat SuperHit Festiwal.
Zobacz też:
Kurzajewski i Cichopek na kolejnym nagraniu! Zrobiono je w TVP. "Oj Kaśka Kaśka, coś ty wymyśliła"