Reklama
Reklama

Muzycy Feel gardzą fanami?

Piotr Kupicha wyszedł z założenia, iż zarobił już tyle kasy, że nie musi zabiegać o sympatię fanów.

Zespół Feel jest obecnie najjaśniejszą gwiazdą polskiej sceny muzycznej. Założony zaledwie 3 lata temu, w 2007 roku, jeszcze przed wydaniem debiutanckiej płyty, zgarnął jedne z najważniejszych wyróżnień dla mainstreamowych wykonawców: Bursztynowego Słowika i Słowika Publiczności.

Rok później muzycy zdobyli Fryderyka i zwyciężyli w dwóch kategoriach na festiwalu w Opolu. Ich płyta wciąż rozchodzi się jak ciepłe bułeczki, szacuje się, że do końca tego roku zarobią 3 miliony złotych za same koncerty. Nic dziwnego, jak na młody polski zespół bardzo się cenią - bilet na ich występ kosztuje 65 złotych.

Reklama

Mimo to chętnych do posłuchania Kupichy na żywo jest mnóstwo. Do Opery Leśnej w Sopocie przybyło 4,5 tysiąca widzów. Chłopcom jednak wyraźnie nie chciało się grać. Zeszli ze sceny po niecałej godzinie, a na bis zagrali tylko jeden utwór. Jak pisze "Na żywo", "długo nie cichły gwizdy zawiedzionej publiczności".

Lekceważące zachowanie muzyków nie jest, zdaniem osoby związanej z zespołem, wynikiem pogardy wobec fanów:

"Od miesięcy grają przynajmniej jeden koncert dziennie, a teraz, latem, dwa lub nawet trzy. Takie tempo jest zabójcze. Po zejściu ze sceny myśli się tylko o hotelowym łóżku" - tłumaczy informator w rozmowie z magazynem.

Wniosek jest prosty: Feel chce jak zarobić jak najwięcej, traktując granie jak zwykłą pracę fizyczną, którą trzeba odwalić, by dostać wypłatę. I nic dziwnego, za 2-3 lata nikt nie będzie o nich pamiętał, chłopcy muszą się spieszyć...

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy