Muzyk Ich Troje przez zdradę i chorobę stracił majątek. Jacek Łągwa z milionera stał się bankrutem
Jacek Łągwa drugi po Michale Wiśniewskim muzyk Ich Troje w czasach świetności zespołu szastał pieniędzmi. Szybko jednak ze szczytu spadł na dno. Ostatecznie sąd ogłosił jego upadłość konsumencką. Jak do tego doszło?
Jacek Łągwa w 1994 roku wraz z przyjacielem Michałem Wiśniewskim założył pierwszy profesjonalny klub karaoke w Polsce. Panowie poznali tam Magdę Pokorę, której zaproponowali pracę wokalistki w tworzonym przez nich zespole. Tak w 1995 roku powstała grupa Ich Troje - jeden z najpopularniejszych polskich zespołów.
Dzięki popularności Ich Troje Jacek Łągwa i Michał Wiśniewski szybko zarobili ogromne pieniądze. Kwoty były tak wysokie, że obaj nie wiedzieli, co z nimi robić. Michał Wiśniewski w jednym z wywiadów wyznał, że w ciągu swojego życia zdążył przehulać około 35 milionów złotych. Biorąc pod uwagę, że był to wywiad sprzed kilku lat, ta dzisiaj byłaby o wiele wyższa. W najbardziej dochodowym okresie przez palce Michała przeciekały gigantyczne pieniądze. Sylwester Latkowski pokazał zresztą jego hulaszczy tryb życia w filmie "Gwiazdor". Lider Ich Troje przyznał, że kupował wtedy dosłownie wszystko: dom pod Warszawą, dwa mieszkania w apartamentowcu w centrum Warszawy oraz domek na tajskiej wyspie Phuket. Poza tym samochody, samolot oraz... używki. Do tego doszedł hazard.
Nie inaczej było z Jackiem Łągwą. Jego problemy nasiliły się w 2007 roku, gdy porzuciła go żona. Potem doszły problemy zdrowotne i problemy z nieudaną inwestycją w klub nocny. Ostatecznie muzyk musiał ogłosić upadłość konsumencką.
Problemy Jacka Łągwy zaczęły się w 2007 roku. Po jednej z tras koncertowych po Stanach Zjednoczonych muzyk wrócił do pustego domu. Żona z córkami postanowiła odejść od męża i związała się z innym mężczyzną. Okazał się nim wieloletni wspólnik Jacka i instruktor nurkowania, Bartek Sadowski, z którym muzyk prowadzili Centrum Nurkowe "Łódź Podwodna".
Muzyk Ich Troje nadal kochał żonę i nie chciał krzywdzić dzieci, w związku z tym w wyniku rozwodu Dorota Łągwa otrzyma jedno ze wspólnych mieszkań, a także wszystkie udziały Jacka w firmie "Łódź Podwodna".
Łągwa postanowił dać sobie spokój z interesami i skupił się na muzyce. Kiedy wydawało się, że wraca do formy, nadszedł kolejny cios.
W 2008 roku muzyk skarżył się na ciągłe zawroty głowy. Kiedy trafił do szpitala, okazało się, że ma krwiaka mózgu. Michał Wiśniewski napisał wówczas: "Jacek miał krwiaka mózgu. Kropka. Nie pisałem o tym, modliłem się tylko, aby z tego wyszedł. Totalne zaskoczenie dla wszystkich. Nic nie jest ważne w takim momencie."
Jacek Łągwa był o włos od śmierci, ale los nad nim czuwał i nie doszło do tragedii. Lekarze przeprowadzili udaną operację. Przy szpitalnym łóżku Jacka czuwali rodzice i... nowa ukochana muzyka Karolina Raj.
W 2009 roku ukazał się pierwszy i jedyny solowy album Jacka Łągwy, zatytułowany "Rozdział drugi". Niestety, płyta nie osiągnęła sukcesu na miarę przebojów Ich Troje. Za niepowodzenie Łągwa winił Wiśniewskiego.
"Przez całe lata w ogóle mi to nie przeszkadzało, ponieważ nie miałem tak zwanego ciśnienia na szkło. I wszystko było fajnie do momentu, gdy mniej fajnie zaczęło się dziać z popularnością zespołu i przydałoby się robić coś na własny rachunek. Niestety, to jest bardzo trudne do odrobienia, bo tak jak Michał zbudował sobie nazwisko i jest rozpoznawalny jako Michał Wiśniewski, natomiast ja jestem kojarzony jako Jacek Łągwa z zespołu Ich Troje. Na przykład, był mój koncert solowy, a ludzie przychodzą i pytają się: "a Michał gdzie jest"? No niestety, sam sobie na to zapracowałem i tutaj do nikogo nie mogę mieć pretensji, że tak wyszło" - utyskiwał w "Fakcie" Łągwa.
Po tych doświadczeniach muzyk otworzył klub muzyczny, który okazał się porażką, a długi rosły.
W tym czasie Ich Troje straciło popularność. Łągwa przestał spłacać długi, kredyty i alimenty. Zlicytowano jego 350-metrowy apartament w Łodzi, który zakupił w czasach świetności zespołu. Z pieniędzy pokryto najpierw roszczenia alimentacyjne. Pozostałe pieniądze zainkasował bank i miasto Łódź. Łągwa miał bowiem niespłacany kredyt w wysokości 330 tysięcy franków szwajcarskich i był dłużny miastu 150 tysięcy złotych.
W styczniu 2019 roku sąd ogłosił jego upadłość konsumencką. Dzięki temu Jacek Łągwa mógł zacząć wszystko od nowa. Muzyk Ich Troje nie tracił optymizmu.
"Lubię wierzyć, że los mi sprzyja. Oczywiście moje życie nie jest samym pasmem sukcesów, popełniłem trochę błędów. Niemniej zdarzyło się w nim wiele dobrego. Jestem z kobietą, którą kocham, mam córki, które kocham, oraz pracę, którą kocham. I nie są to tylko słowa. Nie wyznaczam sobie celów. Całe życie planowałem i wiele postanowień legło w gruzach. Będzie, co ma być. To moje nowe motto życiowe"
Zobacz też:
Michał Wiśniewski nie zaprosił pierwszej wokalistki na jubileusz Ich Troje
Michał Wiśniewski chwali się pośladkami żony. "Zawsze chce być w cieniu"
Jacek Łągwa wspomina czasy świetności: "Kasa w torebkach na podpaski"