Na jego widok kobiety dostawały palpitacji serca. Cieszył się sławą łamacza niewieścich serc!
"Jabłuszko pełne snu", "Każdemu wolno kochać" i "Zakochani są wśród nas" to tylko trzy z mnóstwa przebojów, jakie w latach 60. ubiegłego wieku wylansował Mieczysław Wojnicki. Jego piosenki nuciła kiedyś cała Polska...
Mieczysław Wojnicki, będąc u szczytu kariery, cieszył się sławą najprzystojniejszego polskiego wokalisty i łamacza niewieścich serc. Na jego koncerty i do Operetki Warszawskiej, z którą związany był przez dekady, przychodziły tłumy zakochanych w nim po uszy fanek.
"Zawsze elegancki i wytworny. Przystojny, urokliwy, pełen wdzięku. Czarował swoim ciepłym głosem o metalicznym brzmieniu. Był ulubieńcem publiczności. Na jego widok kobiety dostawały palpitacji serca" - wspominał go w jednym ze swych felietonów Witold Sadowy.
Pierwszy amant Operetki Warszawskiej, jak nazywał Mieczysława Wojnickiego Bogusław Kaczyński, od najmłodszych lat chciał zostać... aktorem.
Miał niespełna dwadzieścia lat, gdy wybuchła II wojna światowa. Wziął udział w kampanii wrześniowej, a gdy 27. pułk piechoty, w którym służył, został rozbity przez Sowietów, przedostał się do Wilna, gdzie ukończył konspiracyjne studia aktorskie. Jeden z profesorów, znakomity pedagog i wybitny śpiewak operowy Adam Ludwig, przekonał go, by kształcił... głos.
"Myślałem, że zostanę aktorem, a zostałem śpiewakiem. Nigdy nie wiązałem swojej przyszłości ze śpiewaniem" - wyznał Wojnicki po latach w rozmowie z "Panoramą".
Na teatralnej scenie Mieczysław Wojnicki zadebiutował jesienią 1944 roku. Zaraz potem razem z tysiącami repatriantów wrócił do Polski. Po wojnie występował na scenie Teatru Wojewódzkiego w Białymstoku i - jak mówił w wywiadach - czekał na swoją szansę. Nieoczekiwanie dostał ją od dyrektora poznańskiego Teatru Wielkiego.
"Otrzymałem telegram z Poznania od dyrektora tamtejszej Opery i 3 października 1946 roku zgłosiłem się na rozmowę. Rozmowa była krótka i treściwa: jutro jest próba "Wesołej wdówki", a za kilka dni premiera. Wystąpiłem, publiczność przyjęła mnie dobrze, a recenzje otrzymałem pochlebne i zostałem w zespole Opery Poznańskiej na cztery lata" - opowiadał w wywiadzie.
Recenzenci zachwycali się utalentowanym i bardzo przystojnym śpiewakiem, który w zaledwie osiem dni przygotował się do zagrania Kamila de Rossillona w operetce Lehára.
W 1950 roku Wojnicki dostał propozycję angażu w stołecznym Teatrze Nowym, który kilka lat później zmienił profil i stał się Operetką Warszawską. Mieczysław - to oczywiste - stał się jej największą gwiazdą.
O robiącego zawrotną karierę w operetce śpiewającego aktora bardzo szybko upomniała się estrada. Swoją przygodę z lekką muzą Wojnicki rozpoczął od występów w "Podwieczorku przy mikrofonie" i kabarecie Wagabunda.
"Początkowo estradę traktowałem jako zajęcie uboczne, potem stała się równie ważna jak praca w teatrze. Zaczynałem od recitali złożonych z pieśni należących do poważnego repertuaru, później odkryłem urok piosenki" - wspominał w jednym z wywiadów.
Choć Mieczysław Wojnicki zrobił jako piosenkarz oszałamiającą karierę, nigdy nie przestał występować w Operetce Warszawskiej. Na jej scenie świętował w 1999 roku 55-lecie pracy artystycznej i 80. urodziny.
"Kiedy wszedł na scenę i zaśpiewał swoją słynną partię Daniłły z "Wesołej wdówki", publiczność szalała z zachwytu, a jubilatowi wręczono Złotą Płytę" - napisał po jubileuszowym występie Wojnickiego Witold Sadowy.
Mieczysław Wojnicki przez całe lata 60. ubiegłego stulecia był idolem Polek. Jedną z jego największych fanek była starsza od niego o 33 lata "Messalka". Legenda polskiej operetki, śpiewaczka Lucyna Messal, zaproponowała mu nawet... małżeństwo. Była ponoć zrozpaczona, gdy wybrał jej sporo młodszą koleżankę po fachu, gwiazdę Opery Poznańskiej Krystynę Kostal.
"Żałuję bardzo, że urodziłam się tak dawno, a może ty urodziłeś się za późno...?" - powiedziała ponoć "Messalka", gdy Mieczysław dał jej kosza.
Małżeństwo Mieczysława Wojnickiego i Krystyny Kostal nie przetrwało próby czasu. Śpiewaczka ponoć nie potrafiła pogodzić się z tym, że mąż jest gwiazdą większą niż ona. Szalała z zazdrości, czytając pełne uwielbienia listy od fanek (Mieczysław dostawał ich kilkadziesiąt tygodniowo), podejrzewała, że ukochany ją zdradza, a w końcu odeszła od niego.
"Drugą żoną Mieczysława była jego wielbicielka, młodsza od niego, piękna Ania o czarującym uśmiechu. Zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia. Przyszła na koncert, a potem do garderoby z gratulacjami. I tak się zaczęło" - opowiadał "Życiu na gorąco" przyjaciel Wojnickiego, Witold Sadowy.
U boku Anny Mieczysław Wojnicki znalazł szczęście. Przeżyli razem długie lata i uchodzili za wspaniałe małżeństwo. Mieszkali w Falenicy.
"Ania była dla niego wszystkim. Było to znakomite, kochające się małżeństwo. Ania zapewniła mu spokój i troszczyła się o niego" - wspominał Sadowy na łamach "Gazety Wyborczej" po śmierci śpiewaka.
Mieczysław Wojnicki do końca życia był w znakomitej formie i głosowej, i fizycznej. Zmarł 13 stycznia 2007 roku. Miał 88 lat.
***
Zobacz także:
Wstrząsające szczegóły śmierci Połomskiego. Jego opiekunka o tym nie mówiła
Elżbieta Dmoch trafi do Skolimowa? Ma niewielką emeryturę, a pobyt nie jest tani
W domu w Skolimowie dochodzi do awantur? Mieszkanka wyznała prawdę