Nadchodzi fala zwolnień w TVP. Na Woronicza aż trzeszczy od plotek. Oficjalnie zabrali głos
Dziennikarze i pracownicy TVP od kilku tygodni żyją w coraz mocniejszym stanie paniki. Strach przed masowymi zwolnieniami, do których dojdzie po zmianie władzy paraliżuje wiele osób. Dziś możemy już oficjalnie powiedzieć, czy w tych pogłoskach jest ziarno prawdy. Eksperci odpowiedzialni za zmiany w Telewizji Polskiej zabrali głos.
Na temat gigantycznego kryzysu, jaki zapanował w TVP, powiedziano już wiele. Telewizję Polską dotykają zewnętrzne i wewnętrzne problemy, ale dla wielu pracowników nic nie jest równie frustrujące, jak nerwowe oczekiwanie na zmianę władzy. Gwiazdy TVP wciąż nie mają pewności, czy za rok o tej porze nie będą pracować w zupełnie innej spółce lub, co gorsza, nie spotkają ich jakieś osobiste rozliczenia. Dlatego twarze "Wiadomości" zażarcie walczą o zmiany w umowach, które pozwolą je zabezpieczyć.
Podobne możliwości nie będą jednak dostępne dla wszystkich, więc przewijający się po mediach apel byłego pracownika, który mówi o masowych zwolnieniach na Woronicza oraz inne podobne głosy, faktycznie mogą działać na wyobraźnię. Pytanie, czy do rewolucji w TVP faktycznie dojdzie, nie ma jednak jednej wyraźnej odpowiedzi. Eksperci odpowiedzialni za projekt zmian w mediach publicznych zabrali głos na ten temat w rozmowie z Wirtualnymi Mediami.
Obecnie najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada, że Telewizja Polska zostanie postawiona w stan likwidacji, co pozwoli łatwo przeprowadzić zmiany w najwyższych kręgach. Na Woronicza chodzą słuchy, że w związku z tym od stycznia zacznie się proces masowego zwalniania pracowników. Niektórzy wyprzedzają więc ten ruch i odchodzą z TVP na własnych zasadach. Tak stało się ostatnio z kilkoma znanymi dziennikarzami "Wiadomości".
"Ruchy są trochę nerwowe, ale dość oczywiste. Kto może poszukać innego zajęcia, wypracował sobie koneksje, albo je ma od dawna, próbuje się ewakuować. Ci ludzie albo znają kaliber swoich grzechów i po prostu wiedzą, co się święci, albo po prostu nie chcą czekać na weryfikację, bo różnie może być. To oczywiście szalupy raczej iluzoryczne, bo zatrudnienie na przykład w NBP też będzie miało swoją datę ważności. Nowa władza z pewnością i tam, prędzej czy później, zacznie swoje porządki, ale cóż mają robić ci "dziennikarze"? Wszyscy się w TV Trwam nie pomieszczą" - kpi Marek Czyż związany w przeszłości z TVP.
Niechęć do części gwiazd "Wiadomości" nie wpływa jednak na szczególną popularność "opcji zero" u większości ekspertów odpowiedzialnych za nadejście reformy. Prezes TVP w latach 2011-2015 Juliusz Braun otwarcie mówi o odrzuceniu zbiorowej odpowiedzialności: "Nie widzę powodu by pozbywać się pracowników odpowiedzialnych za kwestie techniczne i organizacyjne związane z przygotowaniem programu. Nie ulega natomiast wątpliwości, że natychmiast powinny zniknąć z ekranu osoby, które oddały swą twarz i nazwisko na służbę kłamliwej propagandy realizowanej w TVP nie tylko w programach informacyjnych. Nie mogą też pozostać w TVP osoby, które były odpowiedzialne za kształt programów sprzecznych z powinnościami mediów publicznych i szerzej z dobrem społecznym" - tłumaczy.
"Żadnych czystek, rzetelna ocena ich dokonań antenowych, przecież w mediach nic nie ginie" - dodaje odpowiedzialny za Telewizję Polską w latach 2004-2006 Jan Dworak.
Brak poczucia rewanżyzmu nie zmienia jednak faktu, że również rzetelna ocena dokonań kolejnych pracowników TVP przez ostatnie 8 lat zweryfikuje wielu z nich negatywnie. Nie ma innej możliwości, fatalny stan mediów publicznych nie jest przecież dla nikogo tajemnicą: "Skalę winy i zgnilizny trzeba opisać indywidualnie. I to się da zrobić. Co nie znaczy, że ten klub będzie jakoś szczególnie ekskluzywny. Oj nie! To będzie spory tłumek" - mocno podkreśla Czyż.
I choć zdaniem wielu osoby zatrudnione na stanowiskach montażystów, techników czy też operatorów mogą spać spokojnie, rewolucja w TVP z pewnością pochłonie sporo ofiar. I nie potrwa raczej tak krótko, jak niektórzy by oczekiwali.
Zobacz też:
Nagłe zmiany w "Jaka to melodia". Co dalej z hitem TVP?
Szokująca wpadka w programie TVP. Aż nie wytrzymał
Dziennikarz Polskiego Radia nagle zwolniony. Ujawnił szokującą wiadomość od pani prezes