Aktorka znalazła się na zakręcie. By przetrwać, zatrudniła się w meblowym
Barbara Garstka, którą wiele osób porównuje do legendarnej Elżbiety Czyżewskiej (zagrała ją w serialu „Osiecka”), już od kilku lat próbuje dostać się do aktorskiej „pierwszej ligi”, ale deklaruje, że jeśli jej się to nie uda przed czterdziestką, nie będzie rozpaczała. 36-letnia aktorka ma na siebie plan „B”. Nie wyklucza, że kiedyś zostanie sprzątaczką w hotelu, który prowadzi jej siostra.
Barbara Garstka kocha swój zawód, ale wcale nie jest przekonana, że będzie go uprawiała całe życie. Po tym, jak ponad rok temu z powodu zakończenia produkcji serialu "Papiery na szczęście", w którym grała jedną z głównych ról, nagle została na lodzie, zaczęła bardzo poważniej zastanawiać się, co ma zrobić ze swoim życiem. Twierdzi, że podjęła dramatyczną walkę o przetrwanie.
"Każda moja rola jest rolą wywalczoną na castingu. Niczego nigdy nie dostałam od nikogo po znajomości. Za każdym razem staję do walki, żeby pracować. Mam w sobie tyle emocji związanych z tym zawodem" - wyznała "Wysokim Obcasom".
Barbara została bez pracy niemal dokładnie w 10. rocznicę ukończenia krakowskiej szkoły teatralnej. Wtedy, gdy w 2013 roku opuszczała mury słynnej uczelni, wydawało się jej, że stoi u progu wielkiej kariery i - wcześniej czy później - na pewno ją zrobi. Na początku szło jej naprawdę świetnie - zadebiutowała na scenie Teatru im. Juliusza Słowackiego, zagrała w kilku serialach i filmach, dostała propozycję gościnnych występów w paru stołecznych teatrach.
Po przeprowadzce do Warszawy młoda aktorka rzuciła się w wir pracy, a jej życie zawodowe nabrało szalonego tempa. Rola Elżbiety Czyżewskiej w "Osieckiej" sprawiła, że zaczęto kojarzyć jej twarz z nazwiskiem i nazwisko z twarzą. Wydawało się, że Barbara Garstka lada moment dołączy do grona najpopularniejszych polskich gwiazd.
Niestety, nadszedł marzec 2020 roku. Cały świat wstrzymał oddech.
W momencie, gdy zamknięto teatry i odwołano wszystkie plany zdjęciowe, Barbara - jak większość aktorek i aktorów - straciła źródło dochodów. To zdecydowało, że po raz pierwszy w życiu pomyślała o zmianie zawodu.
"Podjęłam pracę sprzedawczyni w sklepie meblowym. Cieszę się, że ją dostałam, bo mogę się dzięki niej utrzymać" - wyznała "Wysokim Obcasom".
"Ludzie z dnia na dzień zostali na garnuszku dziewczyny, chłopaka, rodziców. Pewnie, że możemy się ratować w różny sposób, ale to nie o to chodzi" - dodała.
Gdy "odmrożono" teatry i okazało się, że można już grać, ale dla widowni wypełnionej w zaledwie 25 procentach, teatrom i zatrudnionym w nich ludziom zaczęło grozić bankructwo. Barbara Garstka nie rzuciła pracy w meblowym. Po kilku godzinach spędzonych za ladą biegła na spektakl i stawała przed pustymi fotelami zaklejonymi taśmą. Ratunkiem okazał się serial "Papiery na szczęście", który zapewnił aktorce finansowy spokój na kolejne dwa lata. Niestety, produkcję i emisję zakończono na 253. odcinku. Basia znów stanęła na życiowym zakręcie.
"Mam nadzieję, że gdzieś się zaczepię. Nie jest to łatwe, gdy się nie ma kontaktów, ale uczę się cierpliwości" - napisała.
"Jak będzie bardzo źle, to pojadę nad morze i będę sprzątała po gościach" - wyznała "Życiu na gorąco", dodając, że jej siostra Matylda prowadzi z mężem niewielki pensjonat nad Bałtykiem, więc w razie czego ma się gdzie "zahaczyć".
Na razie Barbara nie musi zmieniać zawodu, bo nad jej głową od pewnego czasu znów świeci słońce. Zagrała w prequelu kultowych "Samych swoich", a niedawno zaprezentowała w krakowskim Teatrze Variete monodram "Najszczęśliwszy dzień", w którym gra... Elżbietę Czyżewską. Aktualnie jeździ ze swoim spektaklem po Polsce, a od paru dni można ją też podziwiać w komedii "Boeing, Boeing" na jednej ze scen w stolicy.
Źródła:
1. Wywiady z B. Garstką: "Wysokie Obcasy" (listopad 2020), "Życie na gorąco" (czerwiec 2023), "AW Press" (listopad 2024)
2. Instagram B. Garstki
Zobacz też: