Nagły zwrot akcji po wypadku syna Sylwii Peretti. Żądają ogromnych pieniędzy
Wielu mieszkańców Krakowa do dziś nie otrząsnęło się jeszcze po tragicznym wypadku, który miał miejsce w połowie lipca z udziałem czwórki mężczyzn jadących Renault Megane. Prowadzącym pojazd był Patryk P., który podobnie jak pasażerowie zginął na miejscu. Z tego powodu rodzi się pytanie, kto zapłaci za zniszczenia, do których doszło w wyniku zbyt szybkiej jazdy. Czyżby Sylwia Peretti? Znamy odpowiedź.
Z każdym mijającym tygodniem okoliczności tragicznego wypadku z udziałem syna Sylwii Peretti stają się coraz bardziej jasne. Do tej pory prokuratorskie śledztwo pozwoliło na przybliżenie szacowanej prędkości prowadzonego pojazdu, a także ustalenie dokładnego momentu, kiedy za kierownicą usiadł Patryk P. Śledczy nadal mają jednak przed sobą żmudne tygodnie badań, w których pomagają specjalny pies śledzący oraz grupa wyspecjalizowanych w różnej tematyce biegłych.
W tym samym czasie rodziny zmarłych przeżywają głęboką żałobę, która niestety bywa przerywana przez hejterskie ataki, a w przypadku Patryka P. nawet dewastacji nagrobka. W takiej sytuacji nie sposób dziwić się, że Sylwia Peretti czasowo zrezygnowała z życia publicznego i zabierania głosu na temat wypadku syna. W tej sprawie właśnie pojawił się jednak kolejny zwrot akcji - miasto Kraków żąda ogromnych pieniędzy z tytułu poniesionych zniszczeń.
Jak donosi serwis krknews.pl, po dokonaniu odpowiednich oględzin miasto oszacowało poniesione straty na kwotę 150 tys. złotych. W wyniku wypadku doszło do "poprzecznego przesunięcia płyt kamiennych stanowiących zwieńczenie muru na odcinku ok. 14 mb". Przed nami jeszcze dodatkowe specjalistyczne badanie, w wyniku których biegli mają sprawdzić, czy doszło do uszkodzenia rdzenia muru. W razie odpowiedzi twierdzącej rzeczona kwota jeszcze dodatkowo wzrośnie.
Na szczęście nie ma zagrożenia, że w przypadku podniesienia się poziomu Wisły uszkodzony mur przeciwpowodziowy grozi zalaniem pobliskiego terenu: "Mur jest elementem wału przeciwpowodziowego Wisły, usytuowanym poniżej korony wału, w trakcie podniesienia poziomu rzeki może ulec całkowitemu zalaniu" - przekazał portalowi magistrat.
Zobacz też:
Ledwie kochanka rzuciła Hakiela, a tu takie wieści o Cichopek. Szok!
Nie do wiary, co ujawniono na temat wypadku syna Peretti. Pokazali nagranie
Poznaliśmy pierwsze publiczne słowa Sylwii Peretii po śmierci syna. Żal ściska gardło