Nagły zwrot akcji ws. Tadli i Kreta. Niespodziewana decyzja Jarka i takie wieści z sądu
Jarosław Kret jakiś czas temu pozwał swoją byłą partnerkę, Beatę Tadlę. Pogodynek domagał się zwrotu znacznej sumy pieniędzy. Para spierała się już kilka lat i miała w styczniu kolejny raz spotkać się w sądzie. Do rozprawy jednak nie doszło. Kulisy całej sprawy zaskakują...
Beata Tadla i Jarosław Kret przez 5 lat byli w związku. Nic nie zapowiadało rozstania. Para w 2018 roku miała wziąć udział w "Tańcu z gwiazdami". Tuż przed pierwszym odcinkiem tanecznego show w mediach pojawiły się informacje o tym, że pogodynek porzucił dziennikarkę. Potem para zaczęła spór o pieniądze.
Beata Tadla i Jarosław Kret poznali się w 2013 roku podczas pracy w TVP. Ona prowadziła główne wydanie "Wiadomości", on przekazywał w nich informacje na temat pogody. Pierwszy raz pojawili się razem na "Wielkim Teście Wiedzy Ekonomicznej", a później przyszli na rozdanie "Telekamer".
Tadla i Kret stali się jedną z ulubionych par w polskim show-biznesie. Zamieszkali razem we wspólnym domu na warszawskim Wawrze. Nie zdecydowali się jednak na ślub, co dziennikarka tłumaczyła tym, że nie jest jej to potrzebne w dzisiejszych czasach.
"Problem polega na tym, że my już żyjemy w świecie, w którym zmierzamy do bardzo dużego równouprawnienia, gdzie kobieta jest na równej pozycji z mężczyzną. W związku z tym zawieranie ślubów jest bez sensu. Tak jak przyjmowanie nazwiska męża. Jak by to brzmiało: Beata z domu Tadla, Kretowa?"
Pierwsze problemy w tym sielankowym związku pojawiły się, gdy Tadla i Kret stracili pracę w TVP. Przenieśli się do stacji NOVA, a potem przyjęli propozycję wystąpienia w "Tańcu z gwiazdami", gdzie mieli rywalizować ze sobą o Nagrodę pieniężną i Kryształową Kulę. Tuż przed pierwszym odcinkiem tanecznego show pogodynek spakował walizki i wyprowadził się, zostawiając dziennikarce dom, który co prawda ona zakupiła, ale on również inwestował w jego wyposażenie i dokładał się do spłaty kredytu.
Jarosław Kret krótko po rozstaniu zdecydował się wstąpić na drogę sądową. Pozwał byłą partnerkę, ponieważ miał zamiar odzyskać pieniądze, które zainwestował w ich wspólny dom. Jak donosił tygodnik "Na żywo" Kret żądał od byłej partnerki aż 156 tysięcy złotych!
"Ponieważ zamieszkali tam razem, on dokładał się do kredytu. To chyba logiczne. Gdyby wspólnie wynajęli inne lokum, również płaciliby za nie oboje" - informował tabloid.
Tadla i Kret spotkali się w sądzie. Oboje powołali świadków. Zapowiadała się dość długa potyczka sądowa. Kolejna rozprawa między byłymi partnerami miała się odbyć 24 stycznia. Do piątego spotkania jednak nie doszło, bo niespodziewanie Jarosław "wycofał pozew przeciw byłej ukochanej".
"18 stycznia sąd wydał postanowienie o umorzeniu postępowania" - informuje "Rewia".
Nie wiadomo dlaczego Jarosław Kret podjął taką decyzję. Możliwe, że jednym z powodów jest fakt, iż oboje znowu spotkają się w TVP, gdzie Tadla ma już wkrótce zostać gospodynią "Pytania na śniadanie".
Zobacz też:
A jednak to prawda. Beata Tadla wraca do TVP i "Pytania na śniadanie". Wiemy, kto z nią poprowadzi
Wpadki nowego prowadzącego "Pytania na śniadanie". To nie był bezbolesny debiut
Jarosław Kret dawno nie był tak szczerzy. Co za wyznanie na temat Tadli