Nagły zwrot ws. Sylwestra Marzeń TVP. Wyciekła "tajemnicza klauzula"
Sylwester zbliża się wielkimi krokami. Wciąż jednak nie było wiadomo, co z imprezą TVP, która od kilku lat odbywa się w Zakopanem. Teraz pojawiły się nowe wieści w tej sprawie. Chodzi o pewną umową, która co nieco w tej sprawie wyjaśnia...
Sylwester Marzeń TVP było oczkiem w głowie Jacka Kurskiego. Potem pałeczkę przejął po nim Mateusz Matyszkowicz, który sporą wagę przykładał do organizowania tej imprezy.
Zeszłoroczny Sylwester przeszedł do historii za sprawą skandalu z amerykańską grupy Black Eyed Peas, która wyszła na scenę w tęczowych opaskach. W tym roku konserwatywne TVP bez wątpienia chciałoby uniknąć podobnych wpadek, ale wieści o tym, na jakim etapie są prace, budzi pewne zdziwienie.
Niedawno donoszono, że władze Zakopanego wciąż nie mają sygnałów z TVP, co z tegoroczną imprezą.
Teraz jednak na stronie TVP dotyczącej aktualnych przetargów, znalazła się następująca informacja:
"Informujemy o wszczęciu postępowania zakupowego, którego przedmiotem jest: Usługa sceno-techniczna zakładająca uzyskanie pożądanego przez TVP zamysłu dźwiękowego realizatora z wykorzystaniem sprzętu własnego Zleceniobiorcy (nagłośnienie) z transportem, ubezpieczeniem i obsługą do audycji "Sylwester Marzeń z Dwójką 2023/2024".
Termin składania ofert upływa 10 listopada o godz. 13.00. Usługa, której oczekuje telewizja ma być realizowana od 27 grudnia 2023 r. do 3 stycznia 2024 r.
"Jedynym kryterium oceny ofert o wadze 100 proc. jest całkowita cena netto. Zamawiający jako najkorzystniejszą ofertę wybierze ofertę Kontrahenta, który zaoferuje najniższą cenę netto za realizację przedmiotu zamówienia. Zaoferowana cena musi zawierać wszystkie koszty niezbędne do prawidłowego zrealizowania zamówienia" - dowiadujemy się ze strony TVP.
Jak donosi portal Wirtualnemedia.pl, TVP jednak przymierza się już do organizacji imprezy, podobnie jak miało to miejsce w minionych latach w Zakopanem. Oczywiście, z przyczyn niemożliwych do przewidzenia, ostatecznie sylwester może odbyć się gdzie indziej, ale wszystko wskazuje na to, że TVP chce zastosować sprawdzony scenariusz. Rozmowy w tej sprawie wciąż się toczą.
Organizacji zeszłorocznego Sylwestra Marzeń przyjrzała się Najwyższa Izba Kontroli. Z opublikowanego przed paroma tygodniami raportu możemy dowiedzieć się, że TVP podjęła "ryzykowne ekonomicznie i kosztowne działania", aby zagwarantować występ głównej gwiazdy wieczoru. Początkowo na scenie miała wystąpić Mel C, ale ze względów ideologicznych negocjacje z piosenkarką zostały zerwane. Ostatecznie na współpracę z Telewizją Polską wyłącznie pod pewnymi warunkami, zgodził się zespół Black Eyed Peas.
Mało tego, kontrolerzy ocenili, że działania nadawcy były "nierzetelne, niecelowe i niegospodarne". NIK ujawnił, że wynagrodzenie, które wcześniej planowano wypłacić Mel C było aż dziewięciokrotnie niższe od wynagrodzenia Black Eyed Peas.
“Wypłacenie na rzecz (zespołu) pełnej kwoty wynagrodzenia dziewięć dni przed realizacją usługi stanowiło nadto działanie niezgodne z uchwałą Zarządu Spółki. Nastąpiło to dodatkowo w sytuacji braku wypowiedzenia przez którąkolwiek ze stron umowy zawartej z uprzednią artystką zakontraktowaną w tym samym celu" - możemy wyczytać w szokującym podsumowaniu pokontrolnym.
Czy w tym roku sytuacja się powtórzy?
Zobacz też:
Idą zmiany w TVP. Co dalej z Sylwestrem Marzeń? Fani będą zawiedzeni
Kolejne problemy TVP. To koniec "Sylwestra Marzeń"?
Edyta Górniak już nie ma sił do Allana. Liczy na pomoc ukochanej syna!