Reklama
Reklama

"Najbardziej żałuję tego, że się urodziłam"

Olszówka nadal w rozsypce...

"Piotr to mężczyzna mojego życia" - twierdzi aktorka w wielu wywiadach. Dodajmy - mężczyzna, który zostawił ją dla innej kobiety.

Edyta jednak nie może ułożyć sobie życia na nowo. Woli wspomnienia, rozpamiętywanie i utwierdzanie się w przekonaniu, że mężczyźni to świnie, a kobiety stworzenia kruche, słabe i pozbawione jakiejkolwiek siły sprawczej...

"Musimy iść za głosem naszego serca, które jest wolne. W ogóle jesteśmy wolne. Musimy złamać schematy. Musimy przestać być ofiarami, pokrzywdzonymi i wykorzystywanymi kobietami" - mówi w wywiadzie dla agencji MWmedia.

Reklama

"Dla miłości można zrobić wszystko. Jesteśmy zdolne do ofiary, poświęcenia. Można tak przespać całe życie i nigdy się nie przebudzić.  W Polsce panuje taki schemat, mamy to w genach po naszych prababciach. Przez lata wojen i powstań kobieta była tą, która czekała na mężczyznę. Przysięgamy wierność aż do śmierci...".

Wydaje się, że jedynym lekiem na cały smutek Olszówki jest Piotr Machalica. Aktorka wpadła po same uszy. Świadczy to o tym, że jest osobą bardzo wrażliwą...

"Najbardziej żałuję tego, że się urodziłam" - powiedziała niedawno w "Mieście kobiet". To dowód na to, że mimo iż mężczyźni to świnie, kobiety bez nich usychają...

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama