Najgłośniejsze afery 2022 roku. Przez ostatnich 12 miesięcy żyliśmy ich kłótniami i szaleństwami
Czym byłby show-biznes bez skandali, o których dyskutują miliony? Mijający rok nie był łaskawy dla wielu gwiazd, które co rusz wzbudzały kontrowersje. Pamiętacie najgłośniejsze afery z 2022? Kogo dalibyście na 1. miejscu?
"Nieważne, co mówią, byle mówili" - tak w teorii brzmi credo każdego szanującego się celebryty. Praktyka jednak okazuje się o wiele brutalniejsza i wielu z nich dałoby wiele, aby w ich medialnym życiu w końcu zagościła cisza. Minione 12 miesięcy nie było łatwe dla wielu polskich i zagranicznych gwiazd, które mimo najszczerszych chęci, nie opuszczały pierwszych stron gazet i niezliczonych nagłówków portali plotkarskich. Jak zwykle, najwięcej emocji budziły sprawy, w których tłem były niewierność, oszustwa i nadużycia. Domyślacie się już, kto znalazł się w naszym zestawieniu? Oto krótkie przypomnienie największych afer tego roku!
Czy ktoś na początku 2022 obstawiałby, że jedna z największych afer obyczajowych tego roku przypadnie w udziale Katarzyny Cichopek? W końcu gwiazda "M jak miłość" od lat zmaga się z zarzutami o bycie przesłodzoną i bezbarwną, a tu proszę! Najpierw na początku roku Cichopek ogłosiła rozwód z Marcinem Hakielem, a później - trochę wbrew sobie - stała się bohaterką afery, którą rozpętał jej były mąż sugerując, że zostawiła go dla innego mężczyzny.
Ten pożar akurat udało się po jakimś czasie ugasić, ale gdy rozanielona i rozmodlona Kasia świętowała swoje urodziny w Izraelu, figla postanowiła jej spłatać Paulina Smaszcz, która ujawniła, że celebrytka bawi się tam w towarzystwie... Macieja Kurzajewskiego. Cichopek i jej ukochany nie mogli się już dłużej ukrywać i dokonali oficjalnego coming outu jako para, co wywołało ogromne emocje i zaowocowało nawet połączeniem na żywo ze studiem "Pytania na śniadanie".
Na tym jednak afera wokół "Kurzopków", jak pieszczotliwie ochrzcili ich internauci, nie ucichła, wręcz przeciwnie - każdy dzień przynosił nowe rewelacje. Wszystko za sprawą wspomnianej już byłej małżonki Kurzajewskiego, która zadbała o to, aby regularnie obrzucać błotem swojego eks i jego nową ukochaną. Rozpędzona samozwańcza "Kobieta petarda" nie potrafiła się zatrzymać i oskarżała dziennikarza o zaniedbywanie ich dorosłych dzieci, psa, przy okazji wypominając mu... brak odpowiedniego wykształcenia.
W pewnym momencie nie było dni, ani nawet godziny, kiedy nie pojawiałby się nowy post, komentarz czy podcast z udziałem Pauliny Smaszcz. Cichopek i jej partner konsekwentnie milczeli, choć pojawiły się plotki, że za kulisami podjęli bardziej stanowcze kroki i pogrozili byłej Maćka sądem. Wszystko po to, aby cieszyć się zaręczynami, które już niebawem mają zostać ogłoszone, a jeśli zaręczyny, to i pewnie czeka nas wielki ślub. Coś nam mówi, że w 2023 również o nich sporo usłyszymy...
Choć Ania Wendzikowska wzbudza skrajne reakcje, jednego nie można jej odebrać - przez 15 lat pracy wyrobiła sobie na tyle silną pozycję, że przypadały jej w udziale niemal wszystkie wywiady z największymi hollywoodzkimi gwiazdami. Jeśli dodać do tego bajeczne zdjęcia z podróży na Instagramie to można by pomyśleć, że jej życie jest wprost idealne. Przekłuć ten balonik postanowiła sama zainteresowana, gdy latem ogłosiła odejście z "Dzień Dobry TVN".
Początkowo szczegóły tej nagłej decyzji były owiane tajemnicą, ale w październiku dziennikarka ujawniła, że była w stacji ofiarą mobbingu. Wendzikowska zdradziła, że była gnębiona, poniżana i zastraszana. Obawa przed utratą pracy była jednak silniejsza i celebrytka długo znosiła takie traktowanie:
"Byłam poniżana, gnębiona, codziennie drżałam o pracę. Niby "gwiazda z telewizji", a ja byłam traktowana jak dziewczyna z podstawówki, którą co chwilę bije się po łapkach za każde niedociągnięcie. Prosiłam o pomoc, żebym nie musiała sama montować, żebym nie musiała robić tłumaczeń sama. Albo, żebym przynajmniej mogła robić montaż z domu, zdalnie. Nie wyrabiałam się ze wszystkim przy dzieciakach. Byłam z nimi sama. Usłyszałam: nikt tu nie ma specjalnych praw" - mogliśmy przeczytać na jej Instagramie.
Wyznanie Wendzikowskiej uruchomiło falę anonimowych wiadomości od innych (eks)pracowników TVN, którzy nie tylko potwierdzili jej wersję wydarzeń, ale i dołożyli mnóstwo innych wątków. Stacja zareagowała lakonicznym komentarzem i afera w końcu ucichła.
Rafalala nie jest może stałą bywalczynią salonów czy portali plotkarskich, ale kiedy już zrobi się o niej głośno, wiadomo, że będą ofiary. Mimo to, mniej i bardziej znanych mężczyzn ciągnie do niegdysiejszej muzy Krystyny Jandy, a efekty zwykle są... zaskakujące. Kompletnym zaskoczeniem dla internautów było wideo, które Rafalala na początku roku zamieściła na swoim Instagramie.
Wprawdzie nie mogliśmy zobaczyć twarzy odwiedzającego jej mężczyzny, ale z opisu wynikało, że jest to bardzo znany aktor. Wiosną okazał się nim Sebastian Fabijański, a gdy wybuchła afera, gwiazdor szybko zapewniał, że z Rafalalą połączył go tajemniczy projekt i chęć promocji jego ostatniego filmu.
Aktor związany wówczas z Maffashion liczył najwyraźniej, że krótkie wyjaśnienie zaspokoi ciekawość internautów. Nic bardziej mylnego - afera zataczała coraz szersze kręgi i w końcu wymusiła na Fabijańskim konfrontację z rzeczywistością. W wywiadzie dla Pudelka Sebastian wyznał, że nie było żadnego "projektu", a odwiedziny u Rafalali skończyły się próbami szantażu i zastraszania go ujawnieniem szczegółów nocy, której on z uwagi na używki i alkohol... nie pamięta. My chyba tej afery też już nie chcemy pamiętać...
Przed laty była jedną z najpopularniejszych blogerek modowych w Polsce i niejako ostatnią z wielkiej trójki, w skład której weszły także Maffashion i Jessika Mercedes. Macademian Girl w pewnym momencie jednak porzuciła zainteresowanie modą na rzecz popularnego life coachingu i New Age'u. Słuch o niej zaginął, przynajmniej w komercyjnych mediach.
Wprawdzie od czasu do czasu pojawiały się doniesienia o absurdalnie drogich "warsztatach", które organizowała dla kobiet, ale jej nowa działalność zdecydowanie nie przyciągała już tyle uwagi, co wcześniejsze medialne zajęcia. Do czasu. Latem Tamara Gonzalez Perea wystąpiła nieoczekiwanie w... "Sprawie dla reportera", gdzie została przedstawiona jako terapeutka leczenia dźwiękiem. W programie Elżbiety Jaworowicz pojawiła się z czaszką rzeźbioną z kamieni, której przypisywała uzdrawiające moce.
Osobliwy występ eks-blogerki odbił się w sieci szerokim, ale prawdziwa afera wybuchła, gdy okazało się, że Macademian prowadzi specjalny sklepik, gdzie sprzedaje osobliwe przedmioty o nadzwyczajnych mocach. I może nie byłoby w tym nic szokującego, gdyby nie fakt, że za te magiczne gadżety "terapeutka" życzy sobie nawet po kilka tysięcy złotych, podczas gdy identyczne przedmioty można znaleźć w chińskich sklepach z mało jakościowym asortymentem.
Najwięcej komentarzy wzbudziła kryształowa czaszka, która wedle opisu miała "zapobiegać występowaniu nowotworów". Na Tamarę spadła ogromna fala krytyki i zarzuty nie tylko chęci wzbogacenia się na naiwnych i zdesperowanych ludziach szukających pomocy, ale i zwykłego szarlataństwa, mogącego mieć opłakane skutki dla osób, które powierzą leczenie magicznym czaszkom, a nie współczesnej medycynie. My wiemy jedno. Po bliższym zapoznaniu się z działalnością Macademian niewiele jest dźwięków, które mogłyby nas uleczyć po tym, co zobaczyliśmy i usłyszeliśmy.
Antek Królikowski od zawsze miał opinię kochliwego, a w ciągu wielu lat spędzonych w show-biznesie ciągnęła się za nim opinia raczej mało grzecznego, być może nawet rozpieszczonego chłopaka. Kiedy w 2021 roku poślubił Joannę Opozdę wydawało się, że w końcu się ustatkuje i odnajdzie spokój. Zwłaszcza, że wkrótce na świat miało przyjść ich pierwsze dziecko.
Nic bardziej mylnego. W 2022 roku Królikowski stał się bezsprzecznie jednym z najmniej lubianych celebrytów w Polsce. Powód? Wyszło na jaw, że rozstał się z żoną i matką swojego dziecka jeszcze przed narodzinami Vincenta, a powodem miała być inna kobieta. A konkretnie - prawniczka Izabela, jego sąsiadka. A to był tylko wierzchołek góry lodowej.
Joanna Opozda ujawniła bowiem, że aktor nie interesuje się dzieckiem i zalega z alimentami. Ponadto okazało się, że Królikowski wysłał swojej jeszcze-żonie pismo przedprocesowe, w którym zarzucił jej zarabianie na publikowaniu wizerunku ich syna na Instagramie. Przepychanki między eks-parą trwały tygodniami, ale opinia publiczna jasno stanęła po stronie Opozdy. Królikowski i jego otoczenie zapowiadali wprawdzie, że jeszcze "poznamy prawdę" i jego wersję tej całej historii, więc niewykluczone, że ten kiepski serial będzie miał swoją kontynuację w 2023 roku. Pytanie tylko, czy ktoś na to czeka? Obawiamy się, że nie.
Wiosną tego roku ruszył chyba najgłośniejszy proces ostatnich lat czyli Johnny Depp kontra Amber Heard. Gwiazdor pozwał swoją byłą żonę o zniesławienie. Próbował dowieść, że aktorka sugerując w swoim felietonie z 2018, że była ofiarą przemocy z jego strony, naraziła go na wielomilionowe straty i praktyczny koniec filmowej kariery. Trwający kilka tygodni proces był transmitowany na żywo i miliony widzów na całym świecie mogły usłyszeć o najbardziej wstydliwych sekretach pary. Usłyszeliśmy prywatne nagrania, na których Johnny i Amber się kłócą, zobaczyliśmy poniżające zdjęcia i poznaliśmy m.in. historię, rzekomo według której eks-żona Deppa zostawiła mu w łóżku... ludzkie odchody.
Osobliwy spektakl wzbudzał ogromne emocje, ale nie poszedł po myśli Heard, która do tej pory uchodziła za podręcznikowy przykład ofiary przemocy domowej. Zachowanie samej zainteresowanej, zeznania świadków i dowody przedstawione w sprawie szybko jednak przekonały opinię publiczną, że nie tylko prawdopodobnie nie była ofiarą przemocy, a wręcz jej prowodyrem i głównym agresorem.
Obserwatorzy procesu pokusili się nawet o stwierdzenie, że proces Depp i Heard to najgorsze, co mogło przytrafić się ruchowi "Me Too", który tak wiele zrobił dla sprawy ujawniania przypadków nadużyć, a tutaj miał zostać zaprzepaszczony przez jedną ze swoich ambasadorek. Ostatecznie ława przysięgłych zawierzyła Deppowi, przyznając mu zwycięstwo w trzech opisanych przez jego prawników przypadkach na kwotę ponad 10 milionów dolarów.
Kontrpozew, który złożyła Heard okazał się fiaskiem. Aktorka otrzymała częściowe odszkodowanie na zaledwie 2 miliony dolarów, ponosząc jednak sromotną porażkę wizerunkową. Gwiazda zapowiadała odwołanie się od wyroku, ale w grudniu ogłosiła, że musiała przystać na ugodę, bo przestała wierzyć w amerykański wymiar sprawiedliwości, a koszty procesu wpędziłyby ją w ruinę. Brzydki koniec głośnego niegdyś love story.
Mogłoby się wydawać, że wojna w Ukrainie to wydarzenie na tyle poważne, że nawet najbardziej odklejone od rzeczywistości celebrytki oszczędzą sobie próby zwrócenia uwagi na siebie w tak trudnych dla naszego wschodniego sąsiada chwilach. I prawie się udało. Prawie, bo po charytatywnym koncercie TVP "Solidarni z Ukrainą" rozpętała się prawdziwa afera.
Wszystko zaczęło się od niewinnych wydawałoby się słów Justyny Steczkowskiej, która podczas swojego występu na tymże koncercie wyznała, że swoje wynagrodzenie za udział w nim przekaże na pomoc Ukrainie. Dla widzów i internautów był to jasny sygnał - artyści za udział w charytatywnym show pobrali wynagrodzenie. Wybuchł skandal. Do tablicy zostały wywołane m.in. Maryla Rodowicz i Edyta Górniak, które według różnych źródeł miały zażądać odpowiednio 40 i 22 tysiący złotych. Górniak, nienawidząca od lat Steczkowskiej i uwielbiająca wszelkiego rodzaju afery, zaczęła atakować koleżankę i zarzuciła jej kłamstwo.
Festiwal wzajemnych oskarżeń trwał w najlepsze, a gwiazdy zaczęły w pewnym momencie nawet grozić sobie sądem.
"Edyto, czekam na zaproszenie do sądu, w którym przedstawisz sędziemu rzetelne i uzasadnione koszty uczciwie, że potrzebujesz 22 tys. złotych, bo tyle zażądałaś od TV, żeby zaśpiewać dwie piosenki na "charytatywnym koncercie". Nadal, wierząc, że masz miłość i pokój w sercu, przestaniesz mnie atakować. Nie zaczęłam tej wojenki, ale ją zakończę tu i teraz, bo świat ma ważniejsze problemy niż wojenki gwiazd. Na koncercie zebrano trzy i pół mln złotych i to jest realna pomoc, i z tego możemy być dumni" - próbowała zakończyć konflikt Steczkowska.
I chyba na tym, że jednak jakieś pieniądze ostatecznie zebrano i to na szczytny cel, powinniśmy zakończyć...
Macie swoją ulubioną aferę tego roku? Kto naprawdę zasłużył na cięgi, a komu oberwało się rykoszetem? Niektórzy mają szansę zrehabilitować się w 2023, a reszta... Niech lepiej się pilnuje!
Zobacz też:
Cherry Candle nominowana do "porno Oscara". Polka stoi przed historyczną szansą
Paulina Smaszcz zarobi na tym fortunę. "Kobieta Petarda" rusza z nowym biznesem
Iwona Wieczorek: Zatrzymanie Pawła P., a teraz taka sensacja z Sopotu! Niewiarygodne, co ujawniła!