Reklama
Reklama

Najpierw Kubicka oficjalnie ogłosiła rozwód z Baronem, a pięć godzin później takie doniesienia. Z tym też już koniec

Sandra Kubicka w miniony weekend wręcz zszokowała opinię publiczną, gdy oficjalnie ogłosiła niedzielnego wieczora, że rozwodzi się z Baronem, ojcem jej syna. Zrobiło się z tego niemałe zamieszanie, bo przecież w mediach uchodzili za małżeństwo niemal stworzone dla siebie. Wielu zaczęło dociekać, co takiego się wydarzyło. Pięć godzin po nadaniu "rozwodowego komunikatu" celebrytka nerwowo zareagowała i zamieściła kolejny wpis. Z tym też już koniec.

Sandra Kubicka i Aleksander Milwiw-Baron przez ostatnie lata uchodzili w mediach z parę niemal dla siebie stworzoną. Ich sekretny ślub i pojawienie się na świecie wspólnego potomka dawało nadzieję, że były partner Oli Szwed, Julii Wieniawy czy Blanki Lipińskiej w końcu postanowił się ustatkować. 

Reklama

Sandra Kubicka i Baron rozwodzą się po 8 miesiącach małżeństwa

Jednak od pewnego czasu Kubicka dawała pewne sygnały, że w ich domu nie tak kolorowo. W końcu nie wytrzymała i zamieściła w sieci oficjalne oświadczenie, w którym przyznała, że kilka miesięcy temu złożyła papiery rozwodowe. 

"W grudniu 2024 roku złożyłam pozew o rozwód. Dlaczego go złożyłam wiemy tylko my z Aleksandrem oraz nasi najbliżsi, nie będę wchodzić publicznie w szczegóły tego co dokładnie się wydarzyło, zachowam to dla sądu. Przez wiele miesięcy próbowaliśmy jeszcze się dogadać i nauczyć jak podzielić opiekę nad dzieckiem. Ja też miałam momenty zawahania i chciałam jeszcze spróbować zawalczyć o to aby Leonard miał dwóch rodziców obok siebie w jednym domu. Niestety nie udało nam się porozumieć" - wyjawiła.

Potem dodała, że liczy na porozumienie z Baronem ws. wychowania wspólnej pociechy.

"Jeśli Aleksander będzie chciał mieć stały kontakt ze swoim synem, to oczywiście nie będę mu go utrudniać tak jak nie robiłam tego do tej pory (...). Mimo przykrych sytuacji chce powiedzieć głośno że niczego nie żałuję. Chciałam być mamą i byłam świadoma że życie drastycznie się zmieni. Dzięki Aleksandrowi mam największy dar jaki mogłam dostać od życia, naszego syna Leonarda" - kontynuowała modelka.

Potem pisała jeszcze, że celebryci w social mediach nie pokazują całej prawdy i warto mieć to na uwadze. Poprosiła także, by dano jej spokój w tych trudnych chwilach. 

"Pamiętajcie że to co widzicie na social mediach to urywek życia. Każde z nas przechodzi przez to inaczej, na swój sposób i w swoim tempie. Proszę dla dobra naszego dziecka abyście zachowali przykre komentarze dla siebie. Nasza rodzina się rozbiła i jest to wystarczająco bolesne dla nas i naszych bliskich" - zaapelowała. 

Kubicka ogłosiła rozwód, a pięć godzin później takie doniesienia. Kolejny wpis "Baronowej"

Cóż, wielu chyba niespecjalnie przejęło się tym apelem. Ledwo pięć godzin od zamieszczenia oficjalnego oświadczenia o rozwodzie, Kubicka zamieściła kolejny mocny wpis. 

"Wczoraj był Dzień Kobiet, wszystkie byłyśmy takie miłe i kochające dla siebie. Dzisiaj podsumuję to tak: Kobieca Solidarność kończy się tam, gdzie Instagram się zaczyna. Życzę każdej "mądrującej ekspertce", żeby spotkało was to, co spotkało mnie i żeby potem pojawiła się w waszym życiu kobieta, która wypisuje na waszych kontach i waszych bliskich, że dobrze wam tak" - zżymała się wciąż żona Barona. 

Potem już całkiem nie wytrzymała i ogłosiła stanowczo:

"Zapominacie o jednym: NIE ZNACIE MNIE. Większość z was nigdy nie widziała mnie na oczy. Widzicie urywki mojego życia i to tyle. Więc przestańcie się zachowywać jakbyście mieszkały z nami pod jednym dachem. Cyrk" - oburzyła się Sandra. 

Potem dodała, że "nie czyta komentarzy", bo wie, że to "pewnie jest szambo". Potem ogłosiła coś zaskakującego, bo wygląda na to, że rozwód to nie jedyna zmiana w życiu celebrytki. Z byciem tylko żoną Barona - jak niesprawiedliwi pokazywały ją media - też już koniec. Oto co przekazała fanom celebrytka:

"Wkurzyłyście mi przyjaciółkę, która czyta, stąd wiem, że przeginacie. Ale kłóćcie się dalej, gdy ja będę słodko spać, bo jutro poniedziałek, a knajpa sama się nie otworzy. (Knajpa? Jaka knajpa? Przecież jest utrzymanką!) - dodała na koniec Kubicka, chwaląc się chyba przy okazji własnym biznesem. 

Zobacz też:

Trenerzy "The Voice Kids" nie wierzyli w to, co usłyszeli. "Dziękujemy"

Nie do wiary, co spędza sen z powiek Kubickiej. Nagle wtrącił się Baron

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Sandra Kubicka | Aleksander Milwiw-Baron
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy