"Nasz nowy dom". Internauci mają żal, że nie mogą dostać się do programu
Program "Nasz nowy dom" realnie zmienia życia rodzinom, które potrzebują realnej pomocy. Niestety, nie każdy ma okazję wziąć udział w metamorfozie domu lub mieszkania. Chętnych jest wielu, ale nie każdemu można pomóc. Dlatego też rośnie frustracja internautów, a swoje gorzkie żale wylewają w mediach społecznościowych. Co dokładnie przeszkadza widzom?
"Nasz nowy dom" prowadzony przez Katarzynę Dowbor (63 l.) doczekał się kilkunastu edycji. Jak wiadomo, zgłoszenia do programu liczone są w tysiącach, a ekipa remontowa ma ograniczone możliwości przerobowe. Aktualnie producenci programu szukają nowych kandydatów do udziału w programie. Warunki, które trzeba spełnić są jasne, ale najwyraźniej nie dla wszystkich. Gorzkie żale internautów aż wylewają się pod postami w mediach społecznościowych.
Show Polsatu wzbudza nadzieję na nowy, lepszy start w życiu. Aby ekipa remontowa Katarzyny Dowbor i spółki mogła zapukać do drzwi, należy spełnić szereg wymagań zapisanych w regulaminie.
Jednym z podstawowych warunków uczestnictwa w programie "Nasz nowy dom", jest posiadanie nieruchomości lub lokalu na własność. Dom lub mieszkanie nie może być własnością gminną, czy komunalną.
Dodatkowo, ekipa Katarzyny Dowbor nie może wyremontować domu po zmarłych przodkach. Do zgłoszenia należy dodać zdjęcia lokalu.
Ważny jest też metraż domu/lokalu. Ekipa remontowa ma tylko 5 dni na wykonanie wszystkich prac, dlatego większe szanse na dostanie sie do programu mają osobę z mniejszymi domami lub mieszkaniami.
"Nasz nowy dom". Internauci nie pozostawiają na programie suchej nitki!
"Nasz nowy dom" jest hitem Polsatu od wielu lat, ale ostatni odcinek spotkał się jednak z dość chłodnym przyjęciem. Wszystko przez wybór rodziny, której postanowiono pomóc. Na oficjalnym Instagramie programu nie obeszło się bez gorzkich słów.
"Oglądam często wasz program i lubię was. Jednak po obejrzeniu tego odcinka mam bardzo mieszane odczucia. Zwykle pomagacie ludziom starszym czy schorowanym jednym słowem potrzebującym i uważam, że to dobre i szlachetne, a ten odcinek to jakaś porażka. Para młodych, zdrowych ludzi do tego jeszcze pracujących. Uważam, że wybór tej akurat rodziny był błędem. Nawet jeśli mieli ciężką przeszłość to z tego, co pokazaliście teraz mają siebie, mają jeszcze młodość i zdrowie, mają dzieci jako napęd swoich działań. Na miejscu tego pana jako głowy rodziny chyba bym ze wstydu nie mogła popatrzeć w lustro. Młody zdrowy chłop i czeka na darmochę" - napisała fanka programu.
W poniedziałek, na oficjalnej stronie na Facebooku dodano ogłoszenie o możliwości wzięcia udziału w programie "Nasz nowy dom". Producenci chyba nie spodziewali się takiego masowego ataku niezadowolonych widzów.
Większość internautów miała podobne doświadczenia: "Żadnego odzewu", "Ja dwa razy złożyłam wszystko, co potrzebne na rodzinę, bo mają bardzo ciężko i do dziś nikt się nie odezwał", "Już składała córka. Niestety żadnej odpowiedzi tyle już czekam i nic".
Niektóre komentarze przekraczały już granicę smaku: "Ja zgłosiłam i co z tego, jak nikt się tam nawet nie raczył pojawić", "Zgłaszałam i prawie rok nie mam żadnego odzewu, a przecież było mówione, że każde zgłoszenie będzie miało odpowiedź", "Ja zgłaszałam się trzy razy i nikt się nie odezwał. Tam jest wszystko po znajomości".
Znalazły się też nieliczne głosy rozsądku wśród komentujących: "Bylo powiedziane kiedyś w wywiadzie na 100 domów wybierają 10 a z tych 10 wybierają 1 dom, jedną rodzinę. To jest wspaniałe, te remonty, lecz to kropla w morzu potrzeb. Niestety!".
Zobacz też:
Wiesław Nowobilski zdradził tajemnicę programu "Nasz Nowy Dom"
Kto i za co płaci w programie "Nasz Nowy Dom"? Katarzyna Dowbor zdradza kulisy