Natalia Kukulska: Dziękuję za wszystko, babciu!
36 lat po śmierci Anny Jantar (†30 l.) odeszła jej mama, Halina Szmeterling (†92 l.). Dla Natalii Kukulskiej (40 l.) to ogromna strata, ponieważ babcia była dla niej ogromnym wsparciem.
W nocy z 20 na 21 września o godzinie 3.21 Natalia Kukulska, w miejsce przeznaczone na zdjęcie profilowe na jej oficjalnej stronie facebookowej, wstawiła czarny kwadrat. Trzy minuty późnej zamieściła link do teledysku "Na Koniec Świata" ilustrującego piosenkę, którą skomponowała razem z mężem Michałem Dąbrówką (44 l.) i do której napisała tekst o odchodzeniu - podróży z biletem w jedną stronę...
Dopiero rano stało się jasne, co było tego powodem. "Z wielkim trudem i smutkiem przychodzi nam napisanie tej wiadomości. Dziś w nocy odeszła babcia Natalii" - poinformował management piosenkarki.
Halina Szmeterling miała 92 lata. "Babcia zawsze była obecna w moim życiu i nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej, ale przecież wiem, że nic nie trwa wiecznie" - powiedziała Natalia Kukulska w lipcu ubiegłego roku. Przyznała wtedy, że pani Halina od dwóch lat ma poważne problemy ze zdrowiem. "Jest częścią mnie, zastąpiła mi mamę, poświęciła dla mnie swoje życie" - wyznała piosenkarka w wywiadzie i dodała, że dopóki nie została mamą, babcia była najważniejszą kobietą w jej życiu.
Kiedy Halina Szmeterling zachorowała, opiekowała się nią przez całą dobę, poruszyła niebo i ziemię, by dotrzeć do najlepszych lekarzy, dbała o jej dietę i spędzała przy jej łóżku każdą chwilę. Babcia mieszkała z piosenkarką i jej rodziną w domu Natalii. Niedawno z ogromną radością przyjęła informację, że jej wnuczka wkrótce znów zostanie mamą.
Do jej dużego i wypełnionego słońcem pokoju uwielbiały przychodzić prawnuczęta - Jasiek (16 l.) i Ania (11 l.). Tak jak kiedyś ich mama z wypiekami na twarzy słuchała opowieści babci o swojej mamie, tak oni chłonęli każde słowo pani Haliny o czasach, gdy Natalia Kukulska była małą dziewczynką. Nie pytali ją o Annę Jantar, bo wiedzieli, że bardzo nie lubi wracać wspomnieniami do tragicznych chwil sprzed ponad 36 lat.
Powiedziała kiedyś, że jej ból po stracie córki będzie trwać do końca jej dni. Ostatnio, kiedy nie mogła już wychodzić z domu, ciągle pytała, czy na grobie Anny Jantar na Cmentarzu Wawrzyszewskim palą się znicze, czy leżą kwiaty. "Zupełnie jakby nie dowierzała, że jej córka wciąż żyje w sercach wielu osób" - napisał we wstępie do biografii legendarnej piosenkarki Marcin Wilk.
"Ania była wspaniałą córką, pełną ciepła, kochającą rodzinę, wnoszącą dużo radości do naszego domu, ale szczerze przyznam i bardzo przepraszam, mówienie o niej wciąż jest dla mnie bardzo trudne i bolesne" - powiedziała pani Halina w 25. rocznicę śmierci Anny Jantar.
Halina Szmeterling pochodziła ze znanej rodziny Surmaczewiczów herbu Leliwa. Miała rok, gdy w wyniku nieszczęśliwego wypadku zmarł jej ojciec. W hotelu w Krotoszynie załamała się pod nim szklana podłoga. Spadając z niewielkiej wysokości nadział się na otwarte drzwi. Pozostawił ciężarną żonę i dwoje dzieci.
Jako kilkuletnia dziewczynka Halinka marzyła o karierze pianistki, ale pewnego dnia, zrywając kasztany, upadła i złamała rękę w trzech miejscach. Na dwa lata straciła czucie w palcach i musiała pożegnać się z marzeniami.
Tuż po wojnie poznała przystojnego lwowiaka, Józefa Szmeterlinga, i zakochała się w nim bez pamięci. "Szarmancki brunet z gęstą czupryną, który tak jak ja bardzo lubił czytać" - wspominała go po latach.
Pobrali się w lutym 1948 roku, w grudniu urodził się ich syn Roman. Półtora roku później doczekali się córeczki, którą już trzy tygodnie po narodzinach ochrzcili w poznańskim kościele przy ulicy Fredry. Dziewczynka dostała dwa imiona - Anna Maria.
Hania, bo tak wszyscy ją nazywali, od małego miała doskonały słuch, więc rodzice postanowili posłać ją do przedszkola muzycznego, by nauczyła się grać na pianinie. Okazała się niezwykle zdolną uczennicą, bez problemu dostała się do szkoły muzycznej, a mając zaledwie 9 lat reprezentowała szkołę w ogólnopolskich przeglądach młodych pianistów. "Spełniała moje marzenia" - wyznała Halina Szmeterling w wywiadzie.
Tyle że kariera pianistki szybko znudziła się Ani. Zapragnęła za to zostać piosenkarką. Mama zawiozła ją w 1964 roku do Gniezna, gdzie na tamtejszym festynie odniosła pierwszy sukces jako wokalistka. Kilka lat później była już jedną z największych gwiazd polskiej piosenki. Kiedy urodziła się Natalia, pani Halina zamieszkała u Anny Jantar i Jarosława Kukulskiego, by pomóc im w opiece nad córeczką.
W dniu, w którym piosenkarka miała wrócić z tournée po Stanach Zjednoczonych, kupiła malutki bukiecik frezji, by Natalka mogła go wręczyć mamie zaraz po jej wylądowaniu na Okęciu...
To ona 14 marca 1980 roku trzymała czteroletnią wówczas Natalkę za rękę, gdy na tarasie widokowym na warszawskim Okęciu czekały razem na przylot samolotu Ił-62M z Nowego Jorku, na pokładzie którego po kilkumiesięcznym pobycie w USA wracała do domu i do ukochanej córeczki Anna Jantar... To w ramionach babci wnuczka płakała, gdy wiele miesięcy później w końcu poznała prawdę o tragicznej śmieci mamy i zrozumiała, że nigdy już nie przytuli się do niej... To do niej każdego dnia Natalia biegła po szkole, by odrobić lekcje, a potem godzinami słuchać opowieści o mamie.
Przez lata nikt nie potrafił opowiadać o Annie Jantar tak pięknie jak ona. Jednak swymi wspomnieniami o córce Halina Szmeterling przez ćwierć wieku dzieliła się tylko z wnuczką, Natalią Kukulską. Dopiero niedawno zgodziła się udzielić wywiadu Marcinowi Wilkowi, autorowi książki "Tyle słońca. Anna Jantar - biografia", i szczerze porozmawiać z nim o Ani, z której tragiczną śmiercią nigdy się nie pogodziła.
Halina Szmeterling po śmierci córki na długo zamknęła się w sobie. "Byłam w potwornej rozpaczy i nawet myślałam, żeby skończyć z tym wszystkim i pójść za Anią" - wyznała Marcinowi Wilkowi. "Zaraz potem spojrzałam na to czteroletnie dziecko i zrozumiałam, że Ania by mi tego nigdy nie wybaczyła. Więc to ja teraz będę jej mamą i ja się mam nią zaopiekować" - dodała.
Podążyła za Anią 36 lat 6 miesięcy i 7 dni po jej odejściu.