Natalia Kukulska o ostatnich miesiącach życia babci! Było jej bardzo ciężko!
Natalia Kukulska (40 l.) dwa miesiące temu pochowała ukochaną babcię, która była dla niej jak mama. Dziś po raz pierwszy szczerze opowiada o jej chorobie i odchodzeniu...
Pani Halinka po śmierci Anny Jantar zajęła się wychowaniem swojej wnuczki.
Kobieta starała się z całych sił zastąpić jej mamę, którą Natalka straciła w tak młodym wieku.
Dzieciństwo Kukulskiej nie należało też do najłatwiejszych, a to za sprawą kobiet ojca, z którymi nie do końca się dogadywała.
Najwięcej media rozpisywały się o jej konfliktach z Moniką Borys, matką "Pikeja". Dziennikarka "Vivy" wspominała, że Monika kazała Natalii mieszkać na strychu, a w lodówce oznaczała karteczkami smakołyki, które mógł jadać tylko mały Piotruś.
Młoda Natalia uciekała więc często do babci, z którą była niezwykle zżyta. Nic więc dziwnego, że po wybudowaniu domu w Komorowie piosenkarka nie wyobrażała sobie, aby babcia z nią nie zamieszkała.
Przez wiele lat pani Halinka opiekowała się dziećmi Natalii. W ostatnich latach role się jednak odwróciły i to babcia zaczęła potrzebować pomocy i opieki.
"Ostatni czas był dla mnie naprawdę trudny. Byłam blisko babci, która była bardzo chora i tak naprawdę całe życie było ustawione pod nią. Ona była dla mnie tym najbardziej wymagającym dzieckiem. Opiekowałam się nią pod każdym względem, więc byłam trochę ordynatorem szpitala, a raczej, żeby miała poczucie bliskości, serdecznym hospicjum. Byłam zmęczona i z czasem zniecierpliwiona" - wyznaje w wywiadzie dla "Urody Życia".
Kukulska zauważa jednak, że w jakimś stopniu mogła się przygotować na jej odejście. Śmierć 92-letniej babci nie była więc dla nie aż takim szokiem jak nagła śmierć taty przed kilkoma laty.
"Gasła stopniowo. Były dni, kiedy przychodziła do nas do salonu, żeby z nami posiedzieć, a później były dni, kiedy już nie wstawała z łóżka. Pod koniec była już zupełnie inną osobą i to było dla mnie bardzo trudne doświadczenie. Kochała mnie miłością olbrzymią, ale i zaborczą. Żyła moim życiem, w związku z tym trudno było mi mieć to swoje życie, bo babcia cały czas chciała w nim uczestniczyć. Na spotkaniach, imprezach zwykle było tak: „Boże, babcia, muszę wracać!”. Miałam poczucie winy, że gdzieś wychodzę"- zdradza gwiazda.
Jej relacje z babcią były niezwykłe, ale też nieco toksyczne, o czym wspomina w dalszej części wywiadu.
"Chciałam jej okazać, ile dla mnie znaczy i zwykle miałam wyrzuty sumienia, że na przykład jadę na wakacje i jej nie zabieram. Choć i tak często nam towarzyszyła. 'Babciu, moi znajomi nie zabierają dziadków albo rodziców na spotkania towarzyskie', tłumaczyłam jak najdelikatniej. Gdy szliśmy do kina czy do teatru, to była obrażona, jeśli czasem nie szła z nami. Dawała mi to odczuć. Nie było łatwo. (...) W pewnym sensie odzyskałam wolność" - dodaje Kukulska.