Natalia Kukulska odetchnęła z ulgą. Fatalna końcówka roku!
Gdy za oknem słychać wystrzały fajerwerków i strzelających korków od szampana, Natalia Kukulska (40 l.) i jej bliscy z ulgą żegnają mijający rok.
Na świecie wkrótce pojawi się trzecie dziecko piosenkarki - córeczka Laura. W 2016 roku odeszła jednak kolejna ważna dla Natalii osoba - babcia Halina Szmeterling.
Gasła stopniowo. Traciła siły z każdym dniem. W końcu przestała w ogóle wstawać z łóżka. "Pod koniec była już zupełnie inną osobą i to było dla mnie bardzo trudne doświadczenie" - mówi Kukulska na łamach "Urody Życia".
Podkreśla, że babcia kochała ją miłością olbrzymią, ale zaborczą. Żyła jej życiem, cały czas chciała w nim uczestniczyć.
"Miałam wyrzuty sumienia, że jadę na wakacje i jej nie zabieram. Choć i tak często nam towarzyszyła".
Gdy wokalistka tłumaczyła, że znajomi nie zabierają dziadków na spotkania towarzyskie, wakacje i do kina, babcia obrażała się. "Dawała mi to odczuć. Nie było łatwo. (...) W pewnym sensie odzyskałam wolność" - tłumaczy Kukulska.
Ta niesamowita noc jest też okazją do wspomnień o rodzicach - w sylwestra 1969 roku w legendarnej poznańskiej Astorii miały miejsce zaręczyny Anny Jantar i Jarosława Kukulskiego, a kilka miesięcy później przyjęcie po ślubie cywilnym.
"Wyglądali zjawiskowo" - wspomina po latach świadek na ślubie Kukulskich, autor tekstów Lech Konopiński. "Ania była ubrana w biel, Jarek w garnitur. Byli piękni i bardzo szczęśliwi".
Osiem miesięcy później stanęli przed ołtarzem w poznańskim kościele świętej Anny. Jarosław Kukulski wielokrotnie powtarzał, iż Annę nieświadomie wydała za niego jej babcia, Zofia. Kobieta odprowadzając wnuczkę do autobusu, którym Waganci ruszali w trasę, poprosiła poważnie wyglądającego i budzącego zaufanie Jarosława, by troskliwie zajął się jej Anią.
Kukulski prośbę spełnił w stu procentach! Opiekował się nią w trasie, wprowadzał w tajniki zawodu. Był impresario i doradcą. Budował repertuar i powoli przebijał się przez kolejne etapy kariery, by osiągnąć szczyt.
Dziś dalsze losy Anny Jantar i Jarosława Kukulskiego zna każdy. Ona, po rozpadzie Wagantów, czarowała publiczność kolejnymi hitami, on pisał i oddawał jej najlepsze kompozycje. W pierwszą rocznicę ślubu obiecali sobie, iż zawsze będą spędzać sylwestra razem. Jakże więc smutna musiała być dla nich noc na przełomie 1979/1980 roku.
Anna sama w USA, na tournée. On z czteroletnią córką i mamą Ani w Polsce. Najgorsze przyszło trzy miesiące później. Samolot, którym Jantar wracała do kraju 14 marca 1980 roku, runął na forty przy alei Krakowskiej w Warszawie. Niestety, na liście pasażerów figurowało jej nazwisko.
"Zawsze w sylwestra, kiedy na balach tradycyjnie rozbrzmiewał jeden z przebojów Anki 'Moje jedyne marzenie', Jarek popadał w zadumę. Oddalał się. Myślami był w innej przestrzeni. Może przypominał sobie owego szczególnego sylwestra z 1969 roku, kiedy prosił swoją ukochaną Anię o rękę?" - wspomina jeden z przyjaciół kompozytora.
Znajomi Jarosława Kukulskiego twierdzą, że nigdy nie pogodził się ze śmiercią żony, mimo że ponownie się ożenił. Nie mógł sobie wybaczyć, że puścił ją samą do Ameryki, ale w obliczu operacji oczu Natalii potrzebowali pieniędzy.
Na koncertach w USA Anna Jantar miała zarobić czterdzieści tys. dolarów, tak więc decyzję o wylocie podjęła szybko. 27 grudnia 1979 roku ruszyła w swoje ostatnie tournée.
"Dla Natalii zrobiłaby wszystko! Ania kochała ją nad życie. Ponadto w USA w spokoju chciała poukładać sobie pewne sprawy. Była bowiem na życiowym zakręcie" - mówi w książce "Wieczór nad rzeką zdarzeń" autor tekstów Janusz Kondratowicz.
W sylwestra 1999 roku, równo trzydzieści lat później, decyzję o ślubie podjęli Natalia Kukulska i Michał Dąbrówka. Ich ślub odbył się 12 lutego 2000 roku. Można by rzec, że w tamtą sylwestrową noc czas symbolicznie zatoczył koło.
Przed wokalistką kolejne wyzwanie - narodziny trzeciego dziecka. Natalia ma nadzieję, że nie przyjdzie jej rodzić w sylwestra, gdyż termin porodu ma wyznaczony właśnie na przełom grudnia i stycznia.
"Mam nadzieję, że nie zrobi mi tego w sylwestra. Nie chcę skończyć jak Bridget Jones" - śmieje się w wywiadach, przyznając, że do trzeciego porodu podchodzi z o wiele większym spokojem niż przy poprzednich dzieciach.
"Na wyprawkę zostawiłam sobie dwa ostatnie tygodnie. Też nie dajmy się zwariować. Pamiętam swoje pierwsze baby shower. Byłam wtedy na Florydzie na wakacjach. I zwariowałam - "tym smaruj piersi", "to do lodówki wkładaj"... Miałam wszystko i pojechałam z tym do szpitala, a w szpitalu: "Coś ty wzięła? Masz jakiś T-shirt?".
***
Zobacz więcej materiałów o gwiazdach: