Natalia Siwiec przyznała się do uzależnienia
Kwestionariusz osobowy Natalii Siwiec (30 l.)...
Jestem uzależniona od... kropli do nosa. Kiedyś za długo ich używałam i teraz, mimo że próbowałam się odzwyczaić, po prostu nie mogę.
Seks to dla mnie... najpotężniejsza siła świata!
Małżeństwo to dla mnie... papier i nic więcej. Wiele kobiet myśli, że ślub jest receptą na szczęście. A relacja między ludźmi jest niczym pudełko. Coś trzeba z siebie dać i do niego włożyć, by później móc z niego coś wziąć. Jeśli dwie osoby nie wkładają każdego dnia do tego pudełka, tylko chcą z niego nieustannie wyjmować, to nie jest dobre i żaden ślub tego nie zmieni.
Zakupy lubię robić... przez internet. Najczęściej kupuję, gdy jest piękna pogoda, bo wtedy mogę wyjść z domu w czymś nowym. Noszenie nowych ciuchów w domu nie jest przecież przyjemnością.
Moja zaleta to... również moja największa wada - mimo upływu lat w środku ciągle jestem dzieckiem.
Moje motto brzmi... "Żyj w zgodzie ze sobą, a nie dla innych". Jeśli ktoś żyje dla innych, to nie żyje wcale.
Jeżeli chodzi o pieniądze, to... jestem rozrzutna. Owszem, staram się zwalczyć chęć wydawania i każdego dnia tłumaczę sobie, że rzeczy materialne nie powinny mi dawać tyle szczęścia, ile dają, ale... długa droga przede mną. Walczę dzielnie!
Czuję satysfakcję, gdy... pomagam innym. Ale nie wie o tym nikt oprócz mnie. Wtedy jestem pewna, że robię coś naprawdę ważnego.
Nigdy nie zjadłabym... mięsa. Od jakiegoś czasu jestem wegetarianką, zatem nie przeszedłby mi przez gardło żaden martwy zwierzak. Ale kiedyś próbowałam takich dziwnych rzeczy jak robaki, krokodyl czy jeżowiec, po którym zresztą okropnie bolał mnie żołądek.