Natasza Urbańska przekonuje: "Nie można bać się ciuchów". A jednak...
Natasza Urbańska (44 l.) ostatnio coraz częściej stroni od ubrań. Z jej Instagrama wynika, że śmiało stawia na minimalizm jeśli chodzi o ilość rzeczy, które na siebie zakłada. Jednak w rozmowie z Pomponikiem przekonuje, że "nie można bać się ciuchów"...
Natasza Urbańska (zobacz!) od blisko 30 lat jest muzą Janusza Józefowicza i dyżurna odtwórczynią głównych ról w jego spektaklach. Mąż tylko raz próbował udawać, że jest obiektywny i ogłosił casting do spektaklu „Legalna blondynka”, który realizował dla jednego z krakowskich teatrów. Skończyło się na tym, że rolę osiemnastoletniej studentki i tak zagrała Natasza, wówczas 38-letnia, zaś jedynym śladem po „obiektywizmie” było to, że wymieniała się na scenie z Barbarą Kurdej-Szatan.
Taki małżeńsko-zawodowy układ ma tę zaletę, że Urbańska nie narzeka na brak pracy. Oraz taką wadę, że ilekroć chce coś zrobić sama, mało kto traktuje ją poważnie.
W rezultacie pierwszym, po nakręconej w 2011 roku „1920 Bitwie Warszawskiej” gdzie zagrała u Jerzego Hoffmana, z fatalnym zresztą skutkiem, filmem, do którego załapała się Natasza, była ekranizacja powieści Blanki Lipińskiej „365 dni”.
Wprawdzie film uzyskał fatalne recenzje i 7 nominacji do Złotych Malin, ale wszystko wynagrodziła ekipie oglądalność. Kiedy Netflix podjął decyzję o nakręceniu kontynuacji „dzieła”, Urbańska ponownie wcieliła się w byłą kochankę filmowego Massimo.
Jak ujawniła po premierze, mężowi nie przeszkadzało to, że pokazała trochę ciała. Zresztą Urbańska konsekwentnie przyzwyczaja małżonka do tego, że coraz chętniej improwizuje z ubraniami, a konkretnie ich brakiem. Na swoim Instagramie zamieszcza odważne zdjęcia, a to w bieliźnie, a to w kostiumie kąpielowym, a to w świątecznej kokardzie i niczym więcej. Jak wyjaśnia w rozmowie z Pomponikiem, mąż nie ma nic przeciwko temu, że po dwóch godzinach pracy stylistów Natasza wychodzi z domu w koronkowej bluzce z dekoltem do pępka i z absurdalną torebusią, która sprawdziłaby się jako etui na wizytówki, gdyby ich jeszcze ktokolwiek używał...Jak wyznała Pomponikowi:
Jak ujawnia Natasza, takie frywolne podejście do mody podpowiada jej intuicja. Okazuje się, że tym wyczuciem dysponuje od wczesnej młodości:
Baliście się kiedyś ciuchów? Natasza wprawdzie zapewnia, że ona nie, a jednak jakoś ich ostatnio unika...
Zobacz też:
Skandal z Fabijańskim. Narkotyki, zdrada i transseksualista w tle
Małgorzata Socha wypoczywa nad morzem. "Chyba wieje"
***