Nelly Rokita opowiedziała o chorobie
52-letnia posłanka PiS stoczyła dramatyczną walkę z nowotworem dróg rodnych. "Wygrałam los na loterii i cieszę się każdym kolejnym dniem" - wyznaje.
Kiedy pod koniec 1996 roku Rokita dowiedziała się, że ma raka, podjęła walkę na własną rękę. Nie powiedziała o swojej chorobie bliskim.
"To był dla mnie prawdziwy szok" - opowiada na łamach "Super Expressu".
"Wcześniej bardzo rzadko robiłam sobie badania, ale w końcu zdecydowałam się pójść do lekarza wiedziona dziwnym przeczuciem. Kiedy postawił diagnozę, poczułam, jakby zapadł na mnie wyrok śmierci".
Nowotwór zdiagnozowali niemieccy lekarze: "Nigdy nie leczyłam się w Polsce, od zawsze z usług medycznych korzystam w niemieckim Hamburgu. Tam jestem ubezpieczona. Dlatego jak się dowiedziałam o chorobie, nic nie powiedziałam najbliższym. Na własną rękę próbowałam zdobyć jak najwięcej informacji na jej temat. Czytałam książki, spotykałam się z polskimi i niemieckimi specjalistami. Ani mój ojciec, mąż czy córka nie wiedzieli wtedy, że jestem chora" - przyznaje.
Rokita z perspektywy czasu, nie jest jednak zadowolona z podjętej wówczas decyzji: "Żałuję teraz, że im nie powiedziałam, na pewno byłoby mi wtedy łatwiej. Rodzina dowiedziała się o chorobie dopiero po pierwszym zabiegu".
Posłanka w 1997 roku przeszła pierwszą operację, podczas której wycięto jej chorą część dróg rodnych. Z chemioterapii świadomie zrezygnowała: "Bałam się chemii. Nie chciałam jej przechodzić, bo wiedziałam, jak bardzo może zniszczyć organizm. I choć mogła zmniejszyć ryzyko przerzutów, nie zdecydowałam się na nią. To nie było łatwe".
"Po dwóch latach okazało się, że mam przerzuty w drogach rodnych. Znów trzeba było wycinać. Ale tym razem było mi już łatwiej. Otrzymałam ogromne wsparcie i dużo zrozumienia od Janka. Żeby ze mną być, specjalnie przyjechał z Krakowa. Jednak i tym razem po operacji nie zdecydowałam się na chemię" - zaznacza Nelly Rokita.
Lekarze od momentu drugiej operacji, nie stwierdzili nawrotu choroby: "Wygrałam z rakiem, ale nie uważam tego za zamknięty rozdział w moim życiu. Ta choroba ma to do siebie, że w każdej chwili może znów zaatakować. Dlatego cieszę się każdym dniem. Życie ma niesamowity smak, gdy czuje się każdą jego minutę" - podkreśla.