Nerwowo u Macieja Orłosia. Mocna odpowiedź po skandalach w Opolu. Uderzył w Badacha i innych
Maciej Orłoś przez wiele lat był jedną z twarzy "Teleexpressu" i szerzej całego TVP. W 2016 roku postanowił rozstać się jednak z telewizją publiczną, która w jego opinii stała się częścią "rządowej propagandy". Z tego powodu dziś czuje, że ma prawo oceniać podobne sytuacji, w których znaleźli się jego koledzy po fachu czy występujący w Telewizji Polskiej artyści. Orłoś nie zostawił suchej nitki na grających na festiwalu w Opolu muzykach.
Atmosfera skandalu towarzyszyła tegorocznemu Festiwalowi Piosenki Polskiej w Opolu jeszcze przed pierwszym występem artystów. Wszystko z powodu nieprzyjemnej sytuacji związanej z wulgarnym atakiem jednego z reżyserów wydarzenia na Dodę. Już wtedy pojawiły się pierwsze głosy o bojkocie festiwalu, a jednym z domagających się tego najgłośniej dziennikarzy był Maciej Orłoś.
Pracujący przez ponad 20 lat w TVP reporter nie gryzł się w język i już wtedy kpił z artystów planujących udział w imprezie. Nie powinno więc dziwić, że już po zakończeniu zabawy w Opolu Orłoś powrócił do tematu. Nie tylko dlatego, że festiwal obfitował w dziwne wydarzenia, skandale i kłótnie. Sam Maciej Orłoś od dawna należy przecież do największych krytyków TVP.
Jeszcze w trakcie trwania imprezy w sieci rozpętała się gorąca dyskusja na temat artystów niezwiązanych z TVP, którzy mimo wszystko zdecydowali się przyjechać do Opola. Wielu widzów szczególnie zadziwiła obecność na miejscu Kuby Badacha, czyli męża Oli Kwaśniewskiej. Muzyk kilka dni później zdecydował się na wyjaśnienie swoich motywacji na Instagramie, ale nie przekonał wszystkich fanów.
Nietrudno zgadnąć, że Maciej Orłoś znajduje się w gronie najgorętszych krytyków występowania na antenach Telewizji Polskiej. Dziennikarz wykorzystał fakt, że 15 czerwca minęły dokładnie 32 lata od jego debiutu w "Teleexpressie", by ponownie zaatakować gwiazdy Opola:
"Nawiązując do niedawnej dyskusji wokół udziału artystów w opolskim festiwalu, chcę tylko zaznaczyć, że niestety argumenty niektórych, iż należy być w Opolu "ponad podziałami", bo to "tylko rozrywka", a także tradycja etc są nie do obrony, nie mają racji bytu. Dlaczego? A dlatego, że manipulacja, propaganda, kłamstwo, szczucie w dziale informacji i publicystyki TVP doszły do takiego poziomu, że każdy szanujący się artysta/twórca powinien trzymać się od tej stacji z daleka" - podkreślił Orłoś.
Reporter podkreślił, że z podobnym punktem widzenia "nie da się polemizować", ponieważ udział w Opolu był "niestety wsparciem łajdackiej propagandy prowadzonej przez TVP". O tym, jak bardzo ten temat dzieli Polaków, najlepiej świadczą jednak bardzo różnorodne reakcje na wpis Orłosia. Na post kolegi z dużym entuzjazmem zareagowała Grażyna Wolszczak, która odpisała krótkie: "Tak!!!". Nie brakowało też jednak głosów osób stojących na stanowisku, że Opole to tylko zabawa i nie należy gry na festiwalu traktować tak poważnie.
Zobacz też:
Maciej Orłoś zaatakowany przez Jakimowicza. W tle donosy z TVP