Nie chce być tylko "dziewczyną Lewandowskiego"
Anna Stachurska nie ukrywa, że wkurza się, kiedy ludzie nazywają ją "dziewczyną Lewandowskiego". Sportsmenka chce, by Polacy kojarzyli ją również z jej osiągnięciami.
Stachurska jest mistrzynią Polski w karate tradycyjnym. Podczas trwania Euro gościła w telewizjach śniadaniowych i opowiadała o życiu z piłkarzem i ślubnych planach. Dzisiaj tego żałuje...
"Teraz i mnie zaczynają rozpoznawać na ulicy. Pytają: 'Pani jest dziewczyną Roberta Lewandowskiego?'. Wolę jednak, gdy mówią: 'Anna Stachurska, zawodniczka karate', i dopiero potem: 'narzeczona piłkarza'" - opowiada w wywiadzie dla magazynu "Pani".
Tłumaczy jednak, że za rok planuje przyjąć nazwisko sportowca: "Planujemy ślub i wtedy zmienię nazwisko, ale przyznaję, że jestem ambitna, zaangażowana zawodowo i tym samym dumna, że teraz wspólnie z Robertem możemy z orzełkiem na piersi reprezentować nasz kraj, każdy w swojej dyscyplinie".
Ania liczy również, że kiedyś będzie bardziej sławna niż jej obecny narzeczony: "Nie wykluczam powiększenia rodziny, ale też wiem, że szybko wrócę do sportu. W polskim karate tradycyjnym znam kilka kobiet, które największe sukcesy odniosły już po urodzeniu dzieci".