Nie do wiary, co stało się w "Pytaniu na śniadanie". Ledwie Tomaszewska ogłosiła ciążę, a tu taki widok
W "Pytaniu na śniadanie" doszło ostatni do zaskakujących scen. Świadkami tych niecodziennych wydarzeń byli Olek Sikora i Małgorzata Tomaszewska, która niedawno ogłosiła swoją drugą ciążę. W tym stanie tego typu nerwowych sytuacji gwiazda powinna jednak unikać. Nie do wiary, co stało się na wizji...
W nadawanym na żywo "Pytaniu na śniadanie" zdarzają się dość często wpadki i niezręczne sytuacja. Jednak w minionym odcinku doszło do naprawdę zadziwiających scen.
Wtorkowe wydanie prowadzili Olek Sikora i ciężarna Małgorzata Tomaszewska. W pewnym momencie prowadzący podeszli do eksperta Szymona Fiołki, który prowadził swój kącik o dekorowaniu wnętrz.
Tematem odcinka były pomysły na jesienny stół. Kiedy jednak mężczyzna zaczął opowiadać, zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Nagle za jego plecami spadł jeden z wazonów.
Przedmiot na szczęście się nie rozbił, a prowadzący Olek Sikora ruszył od razu, by go podnieść i ustawić w innym miejscu, co nie spodobało się ekspertowi.
"Psuje mi tutaj koncepcję" - zżymał się Fiołka.
"Proszę państwa, tutaj jest wszystko jak w Wersalu" - odparł Sikora.
Zrobiło się jednak dość niezręcznie. W pewnym momencie Tomaszewska nieśmiało zapytała, czy może może pożyczyć leżący na krześle koc, pytając czy nie zaburzy to koncepcji eksperta. Gdy jednak próbował obwiązać ciążowy brzuszek, koc zsunął się i spadł na podłogę.
W dalszej części rozmowy wazon ponownie spadł, co wywołało w studio wielką konsternację. Ciężarna Tomaszewska była lekko przerażona.
"Może my mamy duchy na planie" - stwierdził Sikora, dodając że w przerwie reklamowej trzeba będzie "okadzić" plan.
Cóż, jak na jeden odcinek śniadaniówki działo się naprawdę sporo. Ciężarna Tomaszewska może powinna przemyśleć wcześniejsze macierzyńskie, bo tego typu stresujących sytuacji powinna raczej unikać.
Zobacz też:
Decyzja już zapadła. Tomaszewska przekazała wieści ws. ojca dziecka
Tomaszewska stawia na zasady. Nie zamierza rozpieszczać dzieci