Nie jest dobrze. Górniak znalazła się w trudnej sytuacji. Marzy o jednym
Edyta Górniak (51 l.) przeżywa chwile grozy. Po cudownym urlopie w Indonezji okazało się, że nie ma jak wrócić do domu. Miała lecieć przez Dubaj, jednak gwałtowne ulewy, jakie spadły na to miasto, skutecznie sparaliżowały tamtejsze lotnisko. Piosenkarka wyznała smutno: „Dawno tak nie tęskniłam”.
Edyta Górniak (sprawdź!) wybrała się na wakacje do Indonezji. Na Instagramie zamieszczała przepiękne zdjęcia, z których można było wnioskować, że urlop się udał.
Niestety, jego zakończenie okazało się nie takie proste. Kiedy piosenkarka stawiła się na indonezyjskim lotnisku z biletem do Dubaju, gdzie miała przesiąść się w samolot do Polski, dowiedziała się, że nie poleci. Kataklizm pogodowy, który dotknął Dubaj, sprawił bowiem, że tamtejszy port lotniczy przestał działać.
Na zdjęciach, które obiegły media widać, jak samoloty dosłownie pływają po płycie dubajskiego lotniska. Z tego powodu do swoich domów nie mogą wrócić tysiące turystów.
Lotnisko w Dubaju jest bowiem ważnym punktem przesiadkowym na trasie Azja-Europa. Edyta Górniak stara się nadrabiać miną, jednak bez trudu można wyczuć, że jest jej ciężko. Chociaż bowiem utknęła w iście rajskich warunkach, to nie kryje, że doskwiera jej tęsknota. Jak ujawniła w rozmowie z „Super Expressem”:
„Jestem zaniepokojona i chcę już wrócić do Polski. Mój bilet powrotny jest wciąż zmieniany. Staram się zachować spokój, ale dawno już tak jak teraz nie tęskniłam za moimi bliskimi”.
Zniszczenia, jakie kataklizm pogodowy spowodował w Dubaju, na własne oczy widziała Ola Ciupa, która, odwiedzając przyjaciółkę, mieszkającą w tym mieście, trafiła akurat na gwałtowne ulewy. Jak wyznała, dla mieszkańców wybudowanego na pustyni miasta, które nigdy wcześniej nie przeżyło takiej sytuacji, był to ogromny szok:
„Domy, ulice i centra handlowe były zalane, a komunikacja w całym mieście sparaliżowana. W niektórych miejscach zapadała się ulica”.
Ciupa wraz z przyjaciółką przez kilka dni nie mogły opuścić mieszkania. Dopiero, gdy przestało padać, pojawiła się możliwość zrobienia zakupów spożywczych.
Edycie wprawdzie głód w oczy nie zagląda, jednak nie ukrywa, że wolałaby wiedzieć, kiedy wróci do domu. W tej sytuacji zaczął ją opuszczać wrodzony optymizm. Jak przyznała w rozmowie z „Super Expressem”, zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji:
„Mam przyjaciółkę w Dubaju, u której byłam kiedyś przez miesiąc. Mam od niej filmy i zdjęcia, których nie mają nawet media. Zniszczenia są nieobliczalne..."
Na razie Górniak trafiła na listę pasażerów oczekujących na lot. Problem w tym, że takich osób są tysiące.
Zobacz też:
Tuż przed Eurowizją napłynęły zaskakujące wieści. Szykuje się wielki powrót Edyty Górniak
Edyta Górniak weźmie udział w Eurowizji? Przesłanki ze strony TVP