Reklama
Reklama

Nie liczy lat, kocha modę i jest bardzo rodzinna. Oto mało znana twarz Doroty Gawryluk

Dorota Gawryluk, mimo, że od lat jest popularna nie należy do grona, które wylewnie opowiadają o sobie w kolorowej prasie. Z nielicznych wypowiedzi i wywiadów udzielonych mediom można jednak poznać dziennikarkę z nieco innej strony, niż ta profesjonalna prezentowana niezmiennie na wizji. Jaka jest prywatnie prowadząca program "Lepsza Polska"?

Pracowitość i uczciwość na pierwszym miejscu

O tym, że Dorota Gawryluk jest niezwykle pracowita, nie trzeba nikogo przekonywać. Dziennikarka od ponad dwudziestu lat pojawia się na wizji i zawsze jest perfekcyjnie przygotowana do rozmowy. Jak wyznała kiedyś w rozmowie z Vivą, zdaje sobie sprawę, że sama pracowitość nie wystarczyłaby, aby osiągnąć sukces. "Wiele zawdzięczam również szczęściu" - powiedziała wówczas. Z kolei w rozmowie z nami po jednej z konferencji ramówkowych Polsatu zdradziła, czym się kieruje w codziennej pracy.

Reklama

"Myślę, że w pracy trzeba się kierować takimi samymi zasadami jak w życiu. Elementarna uczciwość wystarczy" - usłyszeliśmy.

Czas dla rodziny, ale i dla siebie

Dorota Gawryluk kocha, to co robi, a wielu widzów zapewne chciałoby poznać ją bliżej. Dziennikarka rzadko jednak pokazuje się od tej bardziej prywatnej strony. Tę możemy poznać jedynie w wywiadach, których udziela sporadycznie.

Nie jest tajemnicą, że prowadząca program "Lepsza Polska" prywatnie jest szczęśliwą mamą dorosłego już syna Nikona i 13-letniej córki Marysi oraz żoną z długoletnim stażem. Jej bliscy nie udzielają się jednak publicznie, a ona stara się chronić ich prywatność.

Z jej wypowiedz, można wywnioskować, że świetnie godzi pracę z życiem prywatnym, a czas dla samej siebie jest dla niej równie ważny, co chwile spędzone z bliskimi.

"Staram się jednak wychodzić z koleżankami, nawet w te weekendy, które są dla Marysi wymykam się do sklepu po masło, a tam koleżaneczki już czekają w kawiarence, i ciasteczko (śmiech). Marysia jeszcze do niedawna nie miała poczucia czasu, ale to się już skończyło i teraz patrzy na zegarek" - wyznała w Vivie.

Zamiłowanie do mody

Zapewne mało osób wie, że Dorota Gawryluk jest wielką fanką mody. Na wizji dostosowuje się do określonego dress code’u, prywatnie zaś nosi to, co wyraża ją samą.

"No i ciuchy mnie kręcą, moda. Potrafię siedzieć w internecie, czytać strony net a porte, a w Pinterescie oglądać każdy ciuch po kolei" - wyznała kiedyś w rozmowie z Vivą.

Z kolei na pytanie, co właściwie ją kręci w modzie, odpowiedziała: "Sztuka dobierania ubrań. Uważam, że blogerki modowe są często artystkami, dla mnie sposób w jaki one potrafią mieszać ciuchy jest dziedziną sztuki. A z drugiej strony nie przywiązuję się do dóbr materialnych, ciężko byłoby mnie kupić. Potrafię zaszaleć, zafundować sobie coś wyjątkowego, ale potem gdzieś to zostawiam, zapominam, gubię, zawieruszam".

Dziennikarka zaznaczyła wyraźnie, że w "mundurku", który najczęściej nosi w pracy, czuje się świetnie, a to co, najbardziej jej odpowiada, to po prostu klasyka. "Lubię klasykę dobrej jakości, ona jest uporządkowana" - podkreśliła wówczas.

Jeśli chodzi o kolory, to również gustuje w stonowanych odcieniach, które przełamuje ciekawymi dodatkami.

Wiara daje jej siłę

Dorota Gawryluk należy do nielicznego grona osób publicznych, które mają odwagę, by mówić otwarcie o swojej wierze i jej wpływie na codzienne życie. Co ciekawe, jej mąż jest wyznania prawosławnego, razem tworzą związek na pograniczu kultur i religii.

"Wiara jest siłą absolutną, bez niej byłoby mi ciężko. Być może ktoś tego nie potrzebuje, ja akurat bardzo. Nie jestem osobą, która chce komukolwiek coś narzucać, nie chcę się też swoją wiarą afiszować, natomiast zawsze podkreślam, że jest dla mnie ważna i to jest prawdziwe, niezwykle pomocne w życiu" - wyznała w rozmowie z serwisem Styl.pl.

Upływający czas jej nie przeraża

Choć wiele osób robi co może, by zatrzymać upływam czasu, dla Doroty Gawryluk przemijanie jest czymś zupełnie naturalnym i nie zamierza na siłę się odmładzać.

"Nie, nie liczę lat, nie przeżywam. Może dlatego, że mam w sobie tyle energii, że stagnacji w ogóle sobie nie wyobrażam. (...) Czuję się bardzo dobrze i nie zamieniłabym się na inny czas. Nie odmładzam się, bo czuję się młodo, a zarazem odczuwam też pewnego rodzaju dojrzałość , pewność siebie. Nigdy mi jej nie brakowało, ale teraz mam czas zgody ze sobą. Myślę, że z wiekiem jest trochę jak z ciuchami: ubrania trzeba umieć nosić. Każde, nawet najpiękniejsze, można zepsuć. Nie jest ważne skąd płaszcz pochodzi, ważne czy nosi się go z poczuciem, że wyglądam świetnie. I tak samo jest z wiekiem, samopoczucie jest najważniejsze" -  wyznała w wywiadzie dla serwisu Styl.pl.

Czytaj także:

Nikogo nie udaje i każdemu pomoże. Jej kariera w telewizji to... dzieło przypadku

Dorota Gawryluk wesprze Fundację Polsat. "Wielkie wyzwanie i zobowiązanie"

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Dorota Gawryluk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama